O ile oczekiwana przez nich ścieżka PKB jest obecnie niżej niż w czerwcu, o tyle ścieżka inflacji jest wyżej. Kwartał temu analitycy z PKO spodziewali się, że inflacja w br. wyniesie średnio 13,1 proc., a rok później 11,5 proc. Obecnie oczekują wyników na poziomie – odpowiednio - 13,9 i 12,1 proc. Szczyt na poziomie 17,3 proc. osiągnąć ma w I kwartale 2023 r.
Ta prognoza opiera się na założeniu, że tzw. tarcza antyinflacyjna zostanie utrzymana w pełnym zakresie do końca 2023 r., a jednocześnie z początkiem przyszłego roku ceny prądu dla gospodarstw domowych wzrosną o 40 proc. „Coraz bardziej prawdopodobne jest jednak wprowadzenie nowych rozwiązań, uzależniających cenę energii od poziomu zużycia nośnika energii (mogą one objąć prąd i gaz). Takie taryfy niosą wyzwania związane z pomiarem zmiany cen” – napisali ekonomiści z PKO BP. W zależności od tego, jak GUS potraktowałby takie częściowe zamrożenie cen energii elektrycznej, przyszłoroczna ścieżka inflacji mogłaby być nawet o 1 pkt proc. niżej.
Ekonomiści z PKO BP podkreślają jednak, że aktualny pozostaje wciąż scenariusz stopniowego hamowania inflacji, w tym inflacji bazowej, nie obejmującej cen energii i żywności. Ta powinna być pod koniec 2023 r. na poziomie 5 proc., w porównaniu do około 10 proc. obecnie. „To przede wszystkim reakcja na spadek realnych dochodów gospodarstw domowych i wzrost kosztów życia (żywność, utrzymanie mieszkania). Obniżając popyt konsumpcyjny, ograniczy one przestrzeń do podnoszenia cen” – tłumaczą analitycy. Jak dodają, właśnie dlatego, że konsumpcja będzie hamowała, struktura PKB staje się coraz mniej „inflacjogenna”. W takich okolicznościach, jak oceniają, Rada Polityki Pieniężnej podwyższy stopę referencyjną jeszcze tylko raz, z 6,75 do 7 proc.
„Rosnące koszty działalności oraz nadchodzące spowolnienie gospodarcze zaczynają wymuszać restrukturyzację zatrudnienia w niektórych branżach, czego efekty widać już naszym zdaniem we wzroście oczekiwanej przez pracowników stopy bezrobocia” – zauważyli autorzy raportu. Mimo to, sami wzrostu stopy bezrobocia nie oczekują. Stopa liczona na podstawie badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL) na koniec 2023 r. wyniesie według nich 2,4 proc., po 2,7 proc. na koniec br., zaś stopa bezrobocia rejestrowanego 4,7 proc., w porównaniu do 4,9 proc. w grudniu br.
„Pojawienie się dodatkowej grupy pracowników (imigrantów) sprawia, że w Polsce tworzy się obecnie dualny rynek pracy, a reakcja jego dwóch segmentów na nadchodzące spowolnienie będzie różna. Prawdopodobnie pierwszą odpowiedzią na spowolnienie będzie ograniczenie zatrudnienia pracowników agencyjnych, głównie obcokrajowców. Zatrudnieni na umowę o pracę będą się cieszyli większą ochroną. W rezultacie nie spodziewamy się, żeby pogorszenie koniunktury miało doprowadzić do gwałtownego wzrostu bezrobocia, zwłaszcza biorąc pod uwagę sytuację demograficzną i znaczne spadki liczby ludności w wieku produkcyjnym (o ok. 100 tys. rocznie)” – tłumaczą ekonomiści z PKO BP.