Gospodarka hamuje, ale nie tak ostro, jak się wydawało

Aktywność ekonomiczna nad Wisłą zmalała w II kwartale o 2,1 proc., zamiast o 2,3 proc., jak wstępnie szacował GUS. Pomijając pandemię to i tak najgorszy wynik w historii porównywalnych danych. Ale zarówno konsumpcja, jak i inwestycje – najważniejsze miary kondycji gospodarki – mają się nieźle.

Publikacja: 31.08.2022 11:37

Gospodarka hamuje, ale nie tak ostro, jak się wydawało

Foto: Bloomberg

Produkt krajowy brutto Polski – najszerszy wskaźnik aktywności w gospodarce – wzrósł w II kwartale o 5,5 proc. rok do roku po zwyżce o 8,5 proc. w I kwartale – podał w środę GUS. W połowie miesiąca statystycy wstępnie szacowali, że wzrost PKB zwolnił do 5,3 proc. Rzeczywistość okazała się więc nieco lepsza, ale i tak gorsza niż oczekiwali przeciętnie ekonomiści przed wstępnym odczytem. Wtedy bowiem zakładali, że PKB wzrósł o 6 proc. rok do roku.

Powyższe dane nie biorą pod uwagę czynników sezonowych. Zaburza je też tzw. efekt przeniesienia, związany z bardzo udanym przełomem lat 2021 i 2022. Faktycznie gospodarka była w II kwartale w znacznie gorszej kondycji. Wskazuje na to spadek PKB oczyszczonego z wpływu czynników sezonowych w stosunku do poprzedniego kwartału, który sięgnął 2,1 proc. Wstępnie GUS szacował, że tak licząc PKB zmalał o 2,3 proc. Rewizja nie zmienia jednak tego, że II kwartał był pod tym względem najsłabszy od II kwartału 2020 r., gdy gospodarkę paraliżowały restrykcje związane z pierwszą falą pandemii. Wcześniej z ponad 2-proc. kwartalną zniżką PKB mieliśmy do czynienia w 1996 r., ale to również była anomalia.

Czytaj więcej

Inflacja nie miała wakacji

Teraz ekonomiści oceniają, że pod pewnymi względami II kwartał również był bardzo nietypowy, a gospodarka nie traci impetu tak szybko, jak sugeruje PKB. Przeciwnie. - Lusterko wsteczne póki co pokazuje gospodarkę wciąż rozpędzoną. Co więcej, zachowanie eksportu netto i zapasów sugeruje wręcz przegrzanie – popyt konsumpcyjny i inwestycyjny nie mógł być zaspokojony przez krajowe zdolności wytwórcze – ocenia Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Pekao.

Na roczną dynamikę PKB największy wpływ w ostatnich kwartałach miały zmiany zapasów w firmach. Ich kumulacja – spowodowana m.in. zaburzeniami w łańcuchach dostaw oraz bardzo szybkim wzrostem cen materiałów - w I kwartale dodała do wzrostu PKB aż 7,7 pkt proc., a w IV kwartale 4,3 pkt proc. W II kwartale firmy wciąż zwiększały zapasy, chociaż wolniej. Ten czynnik dodał do tempa wzrostu PKB 1,9 pkt proc., co z nawiązką tłumaczy spowolnienie. Przy tym, w ujęciu historycznym wkład zapasów pozostał duży.

Budując zapasy firmy w dużej mierze polegają na imporcie, co sprawia, że dodatni wpływ tego czynnika na wzrost PKB idzie w parze z ujemnym wpływem tzw. eksportu netto (zmiany salda handlu zagranicznego). W II kwartale br. eksport netto obniżył roczne tempo wzrostu PKB o 1,2 pkt proc. w porównaniu do 3,8 pkt proc. w I kwartale.

Jednocześnie zarówno inwestycje, jak i konsumpcja – dwie główne składowe PKB, które najwięcej mówią o kondycji gospodarki – rosły w minionym kwartale zaskakująco szybko. Wydatki gospodarstw domowych zwiększyły się o 6,4 proc. rok do roku po zwyżce o 6,6 proc. w I kwartale, podczas gdy ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że ich wzrost wyhamował do 5,5 proc. Z kolei nakłady brutto na środki trwałe wzrosły o 7,1 proc. rok do roku po zwyżce o 4,3 proc. kwartał wcześniej. To najlepszy wynik od pierwszych miesięcy 2020 r., czyli okresu sprzed wybuchu pandemii Covid-19.

- Pomimo silniejszego niż szacowaliśmy wyhamowania wzrostu PKB, jego struktura wskazuje na utrzymanie solidnego popytu w gospodarce. Dynamika sprzedaży finalnej, rozumianej jako suma konsumpcji, inwestycji w środki trwałe oraz eksportu, wzrosła według naszych szacunków do 5,2 proc. rok do roku z 3,8 proc. kwartał wcześniej – komentuje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. - Popyt konsumpcyjny był wspierany rekordowo niską stopą bezrobocia, popytem ze strony uchodźców oraz transferami socjalnymi – dodaje.

Zaskakująco dobre wyniki gospodarki w II kwartale nie unieważniają prognozy, wedle których będzie ona nadal hamowała. W ocenie ekonomistów z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w III kwartale wzrost PKB zwolni do 2,7 proc. rok do roku, a kolejne kwartały będą jeszcze słabsze. Część analityków uważa nawet, że na początku 2023 r. możliwy jest spadek PKB w ujęciu rok do roku.

Na gospodarkę negatywnie wpływało będzie pozbywanie się przez firmy skumulowanych wcześniej zapasów. To oznacza, że będą mogły zaspokajać popyt przy mniejszej produkcji, tym bardziej, że ten popyt będzie słabł. - Wysoka inflacja, zjadająca znaczną część wzrostu dochodów rozporządzalnych, a także towarzyszące temu podwyżki stóp procentowych, negatywnie wpływają na nastroje gospodarstw domowych, a w rezultacie ich możliwości konsumpcyjne. Znacznie pogarsza się także sytuacja u naszych głównych partnerów handlowych, szczególnie w Niemczech, które w obliczu kryzysu energetycznego zmierzają w stronę recesji – tłumaczy Maliszewski.

Gospodarka krajowa
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka krajowa
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami
Gospodarka krajowa
Inflacja nie daje o sobie zapomnieć
Gospodarka krajowa
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka krajowa
Trzy kraje w UE z wyższą inflacją niż Polska. Energia drożeje wyjątkowo mocno
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce na tegorocznych maksimach, czyli „co by było, gdyby”