Jak podał w środę GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje podmioty z co najmniej 10 pracownikami, zwiększyło się w czerwcu o 13 proc. rok do roku po zwyżce o 13,5 proc. w maju. To oznacza, że wyniosło około 6555 zł brutto.
Czerwiec był już drugim z rzędu miesiącem, gdy wzrost płac zwolnił. Tym razem, inaczej niż w maju, nie było to dla ekonomistów niespodzianką. Przeciętnie jednak szacowali oni, że wzrost wynagrodzeń będzie hamował wolniej i wyniesie w czerwcu 13,3 proc.
Patrząc w szerszym kontekście, płace wciąż rosną bardzo szybko. W tempie przekraczającym 10 proc. systematycznie rosły poprzednio w latach 2007-2008, a wcześniej w 2000 r. W 2021 r. wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw wynosił średnio 8,6 proc. Co jednak znamienne, od dwóch miesięcy wynagrodzenia nawet w tym sektorze – gdzie rosną szybciej niż w szerokiej gospodarce – nie nadążają za cenami dóbr i usług konsumpcyjnych. W czerwcu w ujęciu realnym, tzn. po korekcie o inflacje, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zmalało o około 2,5 proc. po zniżce o 0,4 proc. w maju. To największa zniżka od 2010 r.
Wyhamowanie wzrostu płac szło w parze z osłabieniem zapotrzebowania na pracowników. Przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w czerwcu o 2,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,4 proc. w maju, zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów.