Zarys projekcji Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP (projekcji, czyli prognoz sporządzanych przy założeniu m.in. braku zmian stóp procentowych i zmian legislacyjnych) znalazł się w czwartkowym komunikacie Rady Polityki Pieniężnej. Jak tłumaczył dzień później prezes NBP, projekcja była głównym argumentem na rzecz podwyżki głównej stopy procentowej o 0,50 pkt proc., do 6,5 proc., zamiast o 0,75 lub 1 pkt proc., jak w poprzednich miesiącach.
Rzeczywiście, analitycy z DAiBE spodziewają się obecnie dość ostrego hamowania gospodarki. W 2023 r. PKB Polski wzrośnie prawdopodobnie o zaledwie 1,4 proc., po 4,7 proc. w br. (to jest tzw. ścieżka centralna prognoz, czyli środek przedziału, w którym wzrost PKB znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem). Poprzednio, w marcu, spodziewali się wzrostu PKB w 2023 r. o 3 proc., po 4,4 proc. w br.
Prognozy na cały rok nie oddają jednak w pełni skali oczekiwanego spowolnienia gospodarczego. Według DAiBE, jego najostrzejszą fazą będzie I połowa 2023 r., gdy PKB będzie rósł w tempie 0,5-0,9 proc. rok do roku. To częściowo efekt wysokiej bazy odniesienia związanej z bardzo udanym I półroczem 2022 r. Wygląda jednak na to, że w ocenie DAiBE na przełomie 2022 i 2023 r. należy liczyć się także ze spadkiem PKB oczyszczonego z wpływu czynników sezonowych w ujęciu kwartał do kwartału.
Czytaj więcej
Po lipcowym posiedzeniu RPP i wystąpieniu prezesa NBP rynek mocno zweryfikował swoje oczekiwania co do poziomu stóp procentowych. Oczekuje jeszcze tylko jednej ich podwyżki, a potem szybkich obniżek.
O tym, że ekonomiści z NBP spodziewają się zdecydowanego pogorszenia koniunktury, świadczyć mogą również ich prognozy, wedle których w 2023 i 2024 r. malała będzie liczba pracujących w gospodarce. Częściowo będzie to efekt procesów demograficznych, ale to był czynnik znany już w marcu. Tymczasem w aktualnych prognozach spadek liczby pracujących jest głębszy, dochodzi do 1,4 proc. rok do roku. W prognozach DAiBE widać też wzrost stopy bezrobocia. Z 2,9 proc. (według badań aktywności ekonomicznej ludności) na koniec ub.r., do 3,3 proc. na koniec br., a następnie do 4,2 i 4,7 proc. To oznaczałoby, że stopa bezrobocia znajdzie się powyżej hipotetycznej stopy, przy której nie dochodzi już do przyspieszenia wzrostu płac. I rzeczywiście, prognozy DAiBE sugerują, że wzrost wynagrodzeń mocno zwolni. W 2024 r. wynosić ma średnio 6,1 proc. rocznie, w porównaniu do niemal 11 proc. w br.