Sesję na plusie zakończyło 72 proc. wszystkich firm.
[srodtytul]W USA dane przestały się pogarszać[/srodtytul]
Bezpośrednim impulsem do zwyżki na GPW jest ewolucja nastrojów na rynkach zagranicznych. Inwestorzy kupują akcje już nie tylko dlatego, że liczą na wdrożenie planu ratunkowego dla amerykańskich instytucji finansowych (w ostatnich miesiącach ogłoszenie kolejnych wersji tego planu przynosiło gwałtowne, lecz krótkotrwałe wzrosty kursów). Kluczowe jest to, że w zakupach nie przeszkadzają im wreszcie dane gospodarcze. Większość opublikowanych w ostatnich dniach informacji makroekonomicznych w USA okazała się lepsza od oczekiwań.
Chociaż na ogłoszenie trwałego zatrzymania negatywnych tendencji w amerykańskiej gospodarce może być jeszcze za wcześnie, to większość danych zaczyna wskazywać przynajmniej na odreagowanie po wcześniejszej „czarnej serii”. Wczoraj do zestawu takich informacji dołączyły dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku (miesięczny wzrost w lutym wyniósł 3,4 proc. i był najsilniejszy od grudnia 2007 r.) oraz sprzedaży nowych domów (w lutym miesięczna zwyżka sięgnęła 4,7 proc. – to najszybszy przyrost od kwietnia 2007 r.).
Napływ optymizmu zza oceanu sprawił, że wczorajszy skok WIG20 o 5,2 proc. był porównywalny ze zwyżką z 19 lutego. To właśnie wtedy rozpoczęła się trwająca do tej pory fala zwyżkowa. Od lutowego dołka, który stanowi jednocześnie dotychczasowy najniższy punkt bessy, WIG20 zyskał już 23 proc. Pod tym względem trwająca ponad cztery tygodnie zwyżka jest już porównywalna z poprzednią korektą bessy, rozpoczętą w listopadzie ub.r., która zwiększyła wartość WIG20 o 24 proc.