BRE miał najcelniejsze prognozy

Analitycy BRE Banku kolejny raz okazali się najlepsi w naszym cokwartalnym rankingu prognoz makroekonomicznych. Początek roku przyniósł w gospodarce niejedną niespodziankę – najczęściej dane okazywały się gorsze od prognoz

Publikacja: 01.04.2009 09:23

Ernest Pytlarczyk, analityk BRE Banku

Ernest Pytlarczyk, analityk BRE Banku

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Publikowane na początku roku dane makroekonomiczne składają się na obraz gospodarki dużo gorszy od tego, do czego przyzwyczailiśmy się w poprzednich latach. Ekonomiści szybko dostosowali swoje oczekiwania do pogarszającej się sytuacji. Stąd systematyczne obniżki prognoz dotyczących np. wzrostu gospodarczego w tym roku.

[srodtytul]Pesymiści górą[/srodtytul]

W pierwszym kwartale nieprzyjemne niespodzianki sprawiła np. produkcja przemysłowa. Publikowane w styczniu dane za grudzień okazały się o niemal 4 pkt proc. gorsze od średniej prognoz analityków. Słabsze od przewidywań były też dane publikowane miesiąc później. Dopiero produkcja za luty (którą GUS podał w marcu) przyniosła „odreagowanie”. Ekonomiści oczekiwali spadku o ponad 17 proc. w skali roku. Faktycznie wyniósł on 14,3 proc.

Zwycięzcy naszego rankingu prognoz w I kwartale – analitycy BRE Banku – w przypadku danych o produkcji przemysłowej byli w ostatnim czasie zwykle pesymistami. Pierwsze miejsce w zestawieniu zawdzięczają jednak głównie trafnym prognozom dotyczącym bilansu płatniczego, gdzie co prawda szybciej niż spodziewali się analitycy spadają eksport i import, ale jednocześnie deficyt obrotów bieżących jest niższy od oczekiwań.

Zdobywcy drugiego miejsca – analitycy Invest-Banku – wyróżnili się najlepszymi na rynku prognozami inflacji (byli też na drugim miejscu w prognozach dotyczących bilansu płatniczego). Z kolei ekonomiści Banku Gospodarki Żywnościowej, którzy znaleźli się na trzecim miejscu, mieli najtrafniejsze prognozy dotyczące popytu (np. produkcji czy sprzedaży detalicznej).

[srodtytul]Jak punktujemy?[/srodtytul]

W pierwszym kwartale braliśmy pod uwagę 41 prognoz. Teoretycznie można było zgromadzić 205 punktów, bowiem za trafną prognozę można zdobyć pięć punktów. Tyle jest warta prognoza najbliższa faktycznie opublikowanemu wskaźnikowi (granicą jest jedna piąta tzw. odchylenia standardowego prognoz wszystkich instytucji). Trzy punkty uzyskuje się za prognozę, która jest lepsza niż konsensus rynkowy, a jeden punkt wówczas, gdy prognoza danej instytucji pokrywa się z konsensusem.

[b]PYTANIA do... Ernesta Pytlarczyka z BRE Banku

Dno recesji raczej w drugiej połowie roku[/b]

[b]W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z serią niekorzystnych danych z gospodarki. Kiedy – np. w przypadku produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej – możemy liczyć na przynajmniej lekką poprawę?[/b]

Pewnej korekty w takich wskaźnikach, jak produkcja przemysłowa możemy oczekiwać już w marcu. Wydaje się, że będzie to jednak wyłącznie odreagowanie w trendzie spadkowym. Sygnałów o zbliżaniu się do dna recesji oczekiwałbym raczej w drugiej połowie roku, przy założeniu, że to dno recesji wyznaczą również czołowe gospodarki światowe. Obecne szybkie tempo pogorszenia koniunktury powinno pozwolić na szybsze osiągnięcie nowego, niższego stanu równowagi. Choćby z technicznego punktu widzenia gospodarka powinna więc zacząć generować pozytywną dynamikę kwartalną. W drugiej połowie roku pozytywnie powinny zacząć oddziaływać inwestycje finansowane ze środków unijnych czy też stymulacja ze strony słabszego złotego. Mówiąc o pozytywnych sygnałach ograniczamy się jednak do strony podażowej gospodarki. Konsumpcja pozostanie słaba prawdopodobnie również przez znaczną część roku 2010.

[b]Słabość konsumpcji jest związana z szybko pogarszającą się sytuacją na rynku pracy. Do jakiego poziomu stopa bezrobocia może dojść w tym roku?[/b]

Rzeczywiście, sytuacja na rynku pracy pogarsza się bardzo szybko. Wydaje się, że firmy już przeszły pierwszą fazę redukcji kosztów płacowych, przed nami kolejna fala. Na koniec 2009 roku stopa bezrobocia może zbliżyć się do poziomu 14 proc. Pogorszenie sytuacji na rynku pracy, stagnacja wynagrodzeń w połączeniu z koniecznością korekty spodziewanego dotąd przez gospodarstwa domowe wzrostu dochodu w przyszłości oddziaływać będą w stronę wzrostu stopy oszczędzania i... dalszego spadku popytu konsumpcyjnego. Obecnie jest inaczej niż w latach 2001–2002, kiedy większą część konsumpcji stanowiła tzw. konsumpcja autonomiczna, niezależna od dochodu, więc konsumpcja nie będzie już tak silnym amortyzatorem. Oczekuję, że w roku 2009 jej dynamika nie przekroczy 2 proc., co przy okazji będzie wiązać się z przekraczającym 20 mld zł ubytkiem dochodów budżetu.

[b]Dziękuję za rozmowę. [/b]

[link=http://grafika.parkiet.com/gparkiet/60668][b]Ranking analityków makroekonomicznych[/b][/link]

Gospodarka krajowa
Zanosi się na dezinflację i obniżki stóp NBP, a zatem i depozytów
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka krajowa
Polska gospodarka pod koniec 2024 roku rosła jeszcze szybciej
Gospodarka krajowa
Gospodarka rosła jeszcze szybciej. Są nowe dane o PKB
Gospodarka krajowa
Dane o inflacji najlepsze od lat i najsłabsze od roku
Gospodarka krajowa
Modlitwa polskich firm. Czyli siedem barier głównych
Gospodarka krajowa
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu