- Ta prognoza Komisji nie tylko, że oczywiście bardzo się różni od tej poprzedniej i - jeśli chodzi o Polskę - nie zgadzamy się (z nią i) uważamy, że ona jest błędna - twierdzi minister Rostowski.
- Są prognozy znakomitej większości analityków polskich, które wskazują, że będzie wzrost gospodarczy - stwierdza. - Obecnie (oczekuję wzrostu PKB) powyżej jednego (procenta), nawet mamy nadzieję, że będzie może trochę lepiej - dodaje Rostowski.
Podobnie uważa wicepremier Waldemar Pawlak. Według niego przede wszystkim należy zwrócić uwagę na realne procesy gospodarcze. Jego zdaniem, są w Polsce segmenty produkcji, które mają niespodziewanie dobre wyniki. Jako przykład podał branżę motoryzacyjną. W Polsce głównie produkuje się samochody z silnikami o małych pojemnościach, a takie auta są obecnie najchętniej kupowane na świecie.
- Prognoza gospodarcza dla Polski przedstawiona przez Komisję Europejską jest zbyt pesymistyczna - uważa ekonomista SGH Ryszard Petru. - Żeby ziściła się prognoza KE, w drugim półroczu tego roku PKB Polski musiałoby się skurczyć o 4 proc. Ale to się może zdarzyć, jeśli doszłoby do jakiegoś głębokiego załamania - zaznaczył Petru.
- Deficyt rzeczywiście będzie rósł, ale w bieżącym roku będzie on w granicach powyżej 5 proc. Im głębszy spadek PKB, tym głębszy deficyt - ocenił Petru.