Czy polskie kopalnie węgla kamiennego staną na skraju bankructwa? Wiele na to wskazuje. Mają bowiem poważne problemy ze zbytem, a ich przychody stale spadają. Zużycie ograniczają przede wszystkim elektrownie, które są głównym odbiorcą węgla. Zdaniem ekspertów, za kilka miesięcy mogą pojawić się problemy z płynnością.
Urząd Regulacji Energetyki, który jeszcze w 2008 r. nakładał na elektrownie kary za niedostateczne zapasy węgla, obecnie ogranicza częstotliwość kontroli. – Z naszych informacji oraz raportów operatora systemu przesyłowego wynika, że elektrownie mają nadwyżki paliwa – wyjaśnia Mariusz Swora, prezes URE.
[srodtytul]Od stycznia skoczyły ceny[/srodtytul]
Węgiel zalega nie tylko w elektrowniach, ale również w samych kopalniach. Eksperci mówią o 2–3 mln ton nadwyżek. Co najmniej drugie tyle nagromadziło się już u odbiorców. Nie widać perspektyw, aby ta sytuacja się zmieniła. Dlaczego? Zapotrzebowanie na energię o około 2 proc. mniejsze niż na początku roku i około 5 proc. niższe niż na jesieni 2008 r., kiedy zaczął się kryzys.
Tymczasem od stycznia kopalnie podniosły ceny węgla energetycznego o około 40 proc. Uzasadniały to kosztami wydobycia. Obecnie jednak tona węgla w polskiej kopalni kosztuje 280 zł, a w europejskich portach przeładunkowych ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) jego cena utrzymuje się poniżej 60 USD/t, co przy obecnym kursie dolara daje około 195 zł/t.