Wolniejszy, niż przewidywano wzrost oznacza spadek przychodów państwa, co może przyczynić się do dalszego wzrostu deficytu budżetowego.
W ubiegłym roku według metodologii unijnej deficyt finansów publicznych Polski wyniósł 3,9 proc. PKB, co oznacza przekroczenie unijnego limitu 3 proc. PKB. Jeszcze na koniec 2007 r. deficyt wynosił tylko 1,9 proc. PKB.
– Przekroczenie progu pokazuje, że Polska nie wykorzystała w pełni dobrej koniunktury gospodarki do konsolidacji finansów publicznych i przeprowadzenia poważnych reform po stronie wydatkowej – głosi komunikat Komisji Europejskiej, która w związku z większym niedoborem wczoraj ogłosiła, że ponownie obejmuje nas procedurą nadmiernego deficytu.
Zdaniem Brukseli, do zwiększenia deficytu przyczyniły się nowe ulgi podatkowe i obniżenie składki rentowej, a także hojna waloryzacja rent i emerytur. Z opublikowanych właśnie danych OECD wynika, że klin podatk0wy – obciążenie płacy podatkami i składkami na ubezpieczenie społeczne – zmniejszył się w 2008 r. o 3,2 pkt proc. i wynosi 39,7 proc.
Jak mówił wczoraj Ludwik Kotecki, wiceminister finansów odpowiedzialny za przyjęcie euro przez Polskę, przyczyną nadmiernego deficytu są za duże wydatki publiczne, poczynione gdy nasza gospodarka znajdowała się w okresie szybkiego rozwoju. W 2009 r. tempo wzrostu PKB nie ma szans na osiągnięcie poziomu np. z ubiegłego roku.Procedura nadmiernego deficytu uniemożliwia wejście do strefy euro. Ekonomiści są zdania, że potrzeba co najmniej dwóch lat i reform, aby deficyt wrócił do poziomu 3 proc.