Wyraźnie widać, że trudno będzie utrzymać deficyt na tak niskim poziomie, jak chcieliśmy – stwierdził w piątek premier Donald Tusk. To pierwsza tak poważna wypowiedź świadcząca o tym, że tegoroczne wydatki mogą przekroczyć dochody o więcej niż 18,2 mld zł (limit w budżecie). Aby było to możliwe, rząd musi zmienić ustawę. Stosowny projekt – według informacji z Ministerstwa Finansów – może pojawić się w czerwcu.
[srodtytul]Nierealny harmonogram[/srodtytul]
Na potrzebę nowelizacji wskazują także szacunkowe dane o wykonaniu budżetu. Z końcem kwietnia deficyt sięgnął 15,34 mld zł, czyli 84,3 proc. planu na cały rok. Dla porównania – po czterech miesiącach 2008 r. finanse państwa odnotowywały 554 mln zł nadwyżki. Natomiast w marcu tego roku niedobór sięgał 11,2 mld zł.
Kwietniowy wynik jest nieco lepszy, niż zakładany w harmonogramie dochodów i wydatków (ujemne saldo 16 mld zł). Dla ekonomistów to jednak marna pociecha. – Harmonogram jest realistyczny do kwietnia. Później resort przewidział znaczące wzrosty dochodów. O ile w maju można to wytłumaczyć rozliczeniem PIT, to trudno doszukać się przyczyn, dla których fiskus w kolejnych miesiącach miałby zarobić sporo więcej – mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego.
[srodtytul]Problem z VAT[/srodtytul]