Przedstawiciele samorządów oraz organizacji zrzeszających właścicieli firm zajmujących się taką działalnością zgłosili wiele uwag do założeń.
– W czasie dyskusji dużo czasu poświęcono naszym propozycjom związanym z uporządkowaniem rynku odpadów – mówi Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego. Dodaje, że niektórym przedsiębiorcom nie podoba się nowa koncepcja.
– Skoro obecny system jest taki dobry, to dlaczego jest tak źle? – pyta Zdziebło. Jego zdaniem, Polska ma kłopoty z wykorzystaniem unijnych dotacji przeznaczonych na przykład na budowę spalarni śmieci. Obecnie zbyt wiele śmieci zamiast do recyklingu lub spalarni trafia na wysypiska. Aby to zmienić, rząd wpadł na pomysł stworzenia monopolu na rynku odpadów.
W ten sposób do wybudowanych za unijne euro instalacji utylizacyjnych ma trafiać odpowiednio duży strumień śmieci. Przygotowywany projekt ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach stanowi, że gmina będzie mogła wybrać jedną, dwie firmy, które uzyskają wyłączność na wywóz śmieci. Ponadto na obszarze zamieszkałym przez 150 tys. osób będzie mógł funkcjonować tylko jeden zakład zajmujący się utylizacją odpadów.
Jak pisaliśmy kilka tygodni temu, przeciwko monopolizacji rynku odpadów protestują zwłaszcza mniejsze firmy, którym trudno będzie wygrać rywalizację z miejskimi spółkami komunalnymi, gdy samorządy ogłoszą przetargi. Witold Zińczuk ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami uważa, że wejście nowych przepisów w życie oznacza upadek kilkuset małych i średnich firm zajmujących się zbiórką i wywozem śmieci, a tym samym likwidację tysięcy miejsc pracy. Jego zdaniem, ustanowienie monopolu z pewnością doprowadzi też do wzrostu opłat.