W ubiegłym roku sądy gospodarcze ogłosiły upadłość 723 firm. To o przeszło 10 proc. więcej w porównaniu do roku wcześniejszego i zarazem o 76 proc. więcej niż w przedkryzysowym roku 2008, w którym upadło 411 przedsiębiorstw – informuje Coface Poland, monitorująca rynek należności.

Najwyższy wskaźnik wzrostu bankructw odnotowano w budownictwie. - W sektorze budowlanym liczba upadłości wzrosła w 2011 roku o 46 proc. rok do roku, najwięcej wśród wszystkich sektorów. Potwierdza to pogarszającą się kondycję firm budowlanych – mówi Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka ubezpieczyciela należności Coface Poland. Bankructwa firm z tego sektora stanowiły w 2011 roku blisko 20 proc. wszystkich przypadków niewypłacalności w Polsce, podczas gdy dwa lata temu udział ten nieznacznie przekraczał 10 proc. Najwięcej problemów z płatnościami miały firmy małe, działające jako podwykonawcy, które nie otrzymywały na czas zapłaty za wykonane roboty od generalnych wykonawców.

Zmniejszyła się natomiast liczba upadłości w sektorze produkcji przemysłowej. Obecnie firmy produkcyjne stanowią ponad 31 proc. wszystkich bankrutów, podczas gdy w 2009 roku było ich 41 proc. Poprawiła się m.in. sytuacja w branży stalowej. Liczba bankructw, co prawda nieznacznie, ale maleje od dwóch lat. Ale niebezpieczeństwo ma się dopiero pojawić. Groźne skutki dla branży może mieć spowolnienie tempa inwestycji budowlanych (spadek popytu na zbrojenia i elementy konstrukcyjne), ograniczenie inwestycji infrastrukturalnych oraz ewentualny wzrost kosztów. - Efekt tych zjawisk w postaci ewentualnego wzrostu liczby upadłości byłby widoczny dopiero z pewnym opóźnieniem – ostrzega Paweł Tobis, wiceprezes Coface Poland Factoring.

Spadła liczba upadłości w branży meblarskiej, w handlu hurtowym, w produkcji artykułów spożywczych. Wzrosła z kolei liczba upadłości w handlu detalicznym: z 25 w roku 2010 do 46 w ubiegłym, a także – przeszło dwukrotnie – w branży obsługi nieruchomości.

Coface prognozuje, że obecny poziom upadłości utrzyma się także w roku 2012. Powodem będzie słabsze tempo wzrostu gospodarczego, osłabienie koniunktury i rosnący poziom ryzyka handlowego.