Popytowi nie pomagał też chaos informacyjny amerykańskiego prezydenta, który w znanym rynkom stylu rzucał zapowiedziami wprowadzenia ceł na towary z Unii Europejskiej i zmiany zapowiedzianych działań w kontekście handlu z Kanadą, Meksykiem i Chinami. W przypadku pytań o kondycję amerykańskiej gospodarki w centrum uwagi stanęły dane o nastrojach konsumentów, które połączyły się z odczytami inflacji kwestionującymi szybkie łagodzenie polityki Fed. Wątpliwości wobec siły sektora technologicznego zostały oparte mniej na kondycji samych spółek, a więcej na reakcjach graczy na lepszy od oczekiwań wynik kwartalny spółki Nvidia i kłopoty spółki Tesla po zaangażowaniu Elona Muska w politykę. Akcje Nvidia przeceniły się po raporcie o blisko 9 procent, czym wpisały się w szerszą słabość koszyka MAG7, na którym oparte były dwa lata hossy. W istocie, w czwartek koszyk spółek znany jako Magnificent Seven pogłębił korektę do około 15 procent, co połączone z wagą walorów w indeksach zaowocowało mocnymi spadkami głównych średnich. Finalnie DJIA zdołał ugrać zwyżkę o 0,95 procent, ale już S&P500 i Nasdaq Composite skończyły tydzień spadkami o – odpowiednio – 0,98 procent i 3,47 procent.
Efektem zeszłotygodniowych przecen jest zakończenie lutego spadkami przez amerykańskie indeksy, gdy europejskie średnie zdołały ugrać kolejny miesiąc zwyżek w serii. Siła Europy jawi się jako zrozumiała, gdy uwzględni się różnice w wycenach między Wall Street i rynkami europejskimi, nadzieje na zakończenie wojny na Ukrainie i perspektywy obniżek ceny kredytu przez Europejski Bank Centralny, dodatkowo wzmocnione publikowanymi ostatnio danymi o inflacji. Problem w tym, iż wszystkie elementy jawią się też jako wątpliwe. Najmniej wątpliwości można mieć, co do przyszłości polityki Europejskiego Banku Centralnego, która wydaje się być przesądzona. Jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, trudno o lepszy przykład kupowania przez rynki nadziei, a nie faktów niż piątkowa kolizja prezydentów USA i Ukrainy w Białym Domu, która postawiła pod znakiem zapytania plan możliwość negocjowania pokoju przez USA z Rosją nad głowami Ukraińców. Również zwyżki europejskich akcji, gdy Wall Street złapała dynamiczną zadyszkę i została zmuszona do operowania w kontekście wątpliwości na temat siły gospodarki, jawią się jako gra nieco w kontrze do nastrojów. Wreszcie rysująca się na horyzoncie wojna celna między USA i Unią Europejską jest scenariuszem właściwie przesądzonym, a nie potencjalnie możliwym. Nie ma bowiem pytania, kiedy Donald Trump wprowadzi cła, tylko jak bardzo zaskoczy rynki chaosem informacyjnym, jaki towarzyszy już podjętym działaniom wobec Kanady, Meksyku i Chin.
W zarysowanym wyżej układzie sił, wszystkie ważne rynki jawią się jako dobrze ułożone pod korektę, która raczej nie odbierze głównym indeksom tylko kilku procent, jakie już straciły. Patrząc na zachowanie giełd nie warto tracić z pola uwagi sezonowości. Konkurencyjną hipotezą do ostatnich reakcji na niepewność gospodarczą i polityczną są dość banalne prawidłowości kalendarzowe, które były obserwowane w przeszłości. Pierwszym jest klasyczna korekta lutowa, które pojawia się na rynkach po dobrej końcówce roku, rajdzie Świętego Mikołaja i efekcie stycznia. Kolejnym jest klasyczne sprzedanie faktów w postaci realizacji zysków z reakcji inwestorów na wynik wyborów prezydenckich w USA. Historycznie rzecz biorąc, rynki zwykle kończą okres przedwyborczej niepewności zwyżkami po ogłoszeniu wyników, by wreszcie sprzedać fakty w momencie zaprzysiężenia nowego prezydenta. Kolejną zmienną jest fakt, iż indeksy takie, jak S&P500 czy niemiecki DAX mają za sobą dwa lata wzrostów po około 20 procent, co samo w sobie zachęca do innego spojrzenia na to, co giełdy mogą zagrać w trzecim roku hossy, który – znów odnotowując prawidłowości historyczne – potrafi być zwyczajnie płaski. Nie można też zapominać, iż korekty są stanami naturalnymi, które trafiają się w każdym roku. W tym ujęciu, ostatnie zamieszanie w amerykańskiej gospodarce i działania Donalda Trumpa jawią się jako zmienne wyzwalające i tak oczekiwane korekty.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ