Sprzedaż detaliczna zwiększyła się w grudniu ub.r. realnie o 5,7 proc. rok do roku, po 5,2 proc. w listopadzie, niemal tak, jak sugerowały przeciętne szacunki ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" (5,8 proc.). Równie szybko sprzedaż w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób rosła ostatnio w lipcu, szybciej zaś w kwietniu.
Mimo to wydźwięk czwartkowych danych GUS jest mieszany. Nie zmienia też wniosków, do których prowadzą publikowane wcześniej grudniowe wyniki przemysłu i budownictwa: w IV kwartale wzrost polskiej gospodarki zwolnił do 3,1–3,5 proc. rok do roku z 3,9 proc. w poprzednim kwartale. A to oznacza, że w 2020 r. mocno już nie zwolni. Stabilizująco na koniunkturę w Polsce wpływać powinna konsumpcja.
Prezenty już w listopadzie
Przyspieszenie wzrostu sprzedaży detalicznej w grudniu nie jest jednoznacznie dobrą wiadomością, bo w dużej mierze jest konsekwencją korzystnego układu kalendarza (grudzień 2019 r. liczył o jeden dzień roboczy więcej niż listopad i o jeden dzień roboczy więcej niż grudzień 2018 r.; miał też aż trzy niedziele handlowe, podczas gdy listopad tylko jedną). Tak samo można tłumaczyć skok sprzedaży w grudniu o 14,1 proc. w stosunku do listopada. To zresztą wynik mało imponujący. Od 2006 r. tylko raz – w 2018 r. – wzrost sprzedaży w analogicznym okresie był mniejszy. Stąd dane oczyszczone z wpływu czynników sezonowych pokazują spadek realnej sprzedaży w grudniu ub.r. o 0,8 proc., po zwyżce o 2,1 proc. w listopadzie. W ocenie ekonomistów BOŚ takie wyniki handlu pod koniec roku zdają się potwierdzać hipotezę, wedle której coraz większą część przedświątecznych zakupów Polacy realizują w okresie promocji pod koniec listopada zamiast w grudniu.
W całym 2019 r. realna sprzedaż detaliczna, tzn. liczona przy założeniu stałości cen, rosła średnio w tempie 5,4 proc. rok do roku, po 6,2 proc. w 2018 r. W samym IV kwartale jej wzrost przyspieszył jednak do 5,2 proc. rok do roku z 4,8 proc. w III kwartale. A to może oznaczać, że zwiększyła się też dynamika szeroko rozumianych wydatków konsumpcyjnych, która w III kwartale wyraźnie rozczarowała (wyniosła 3,9 proc. rok do roku). Tym bardziej że w ocenie części ekonomistów wyniki sprzedaży detalicznej stają się coraz słabszym miernikiem konsumpcji ogółem, która obejmuje też wydatki na usługi i zakupy towarów w mniejszych sklepach.