Pandemia zahartowała polski eksport

Teza, że Polska może zyskać na globalnym kryzysie, nie była tylko mrzonką. Wygląda na to, że polskie firmy faktycznie zdobyły w tym okresie nowych klientów.

Publikacja: 13.06.2021 11:57

Pandemia zahartowała polski eksport

Foto: AdobeStock

W pierwszych miesiącach 2020 r., gdy koronawirus sparaliżował chińską gospodarkę, ale nie zdążył jeszcze rozprzestrzenić się w innych częściach globu, ekonomiści chętnie mówili o zmianach w globalnych łańcuchach dostaw, do których ta sytuacja może doprowadzić. Wydawało się, że kryzys w Chinach, który zatrzymał produkcję na potrzeby międzynarodowych koncernów, skłoni je do ograniczenia zamówień z tego kierunku na rzecz nieco droższych, ale bliżej położonych rynków. Wygrać miały na tym kraje Europy Środkowo-Wschodniej, których rola jako dostawców zachodnioeuropejskich firm miała wzrosnąć. Optymizm szybko zgasł, gdy okazało się, że Covid-19 to problem globalny, a Chiny poradziły sobie z nim wyjątkowo sprawnie. Dopiero dziś publikowane są dane, w świetle których teza, że Polska mogła być beneficjentem kryzysu, była czymś więcej niż myśleniem życzeniowym.

Polskie firmy rozpychają się na świecie

Załamanie polskiego eksportu towarowego w następstwie pandemii było krótkotrwałe, ograniczyło się do trzech wiosennych miesięcy 2020 r. Już w czerwcu nominalna wartość eksportu towarów znalazła się na poziomie wyższym niż przed rokiem, a ostatnie miesiące ub.r. były już okresem eksportowego boomu. Ostatecznie w całym roku zagraniczna sprzedaż towarów – licząc w złotych – zwiększyła się o 3,3 proc., po zwyżce o nieco ponad 8 proc. rok wcześniej (licząc w euro polski eksport towarów praktycznie się nie zmienił). Nieco lepiej pod tym względem poradziły sobie tylko Łotwa i Irlandia (patrz wykres), a nieco gorzej Węgry. Pozostałe kraje UE doświadczyły spadku wartości zagranicznej sprzedaży towarów.

Konsekwencją tych zmian był wzrost udziału Polski w całkowitym eksporcie państw UE. Według danych Eurostatu udział ten wyniósł w ub.r. 5,1 proc., po 4,7 proc. rok wcześniej i 4,3 proc. średnio w poprzednich czterech latach, które były dla polskich eksporterów bardzo udane (szczególnie zaś rok 2017). Te dane same w sobie bardziej świadczą o słabości europejskiego eksportu niż sile polskiego. Ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska zauważają jednak, że polskim firmom udało się także zwiększyć udziały w globalnym eksporcie. Jak wynika z ich analizy, która ukaże się w poniedziałek, Polska odpowiadała w 2020 r. za 1,8 proc. wartości globalnego eksportu, w porównaniu z 1,7 proc. rok wcześniej. Większy wzrost tego odsetka odnotowało tylko pięć państw świata. Ekonomiści z CA zastrzegają wprawdzie, że dysponują danymi dotyczącymi krajów odpowiadających łącznie za 85 proc. globalnego eksportu, ale wśród brakujących państw nie ma takich, które mogłyby znacząco wpłynąć na wnioski z ich analizy.

Foto: GG Parkiet

Wzrost udziału polskich firm w globalnym eksporcie nie stanowi jednak dostatecznego dowodu na to, że pozycja Polski w globalnych łańcuchach dostaw istotnie – i trwale – się zwiększyła. Nie można wykluczyć, że był to szczęśliwy zbieg okoliczności. W czasie pandemii na świecie wyraźnie wzrósł popyt na towary, w których produkcji Polska jest jednym z globalnych liderów, a jednocześnie spadł popyt na towary, które mają większe znaczenie dla przemysłu innych krajów UE. W pierwszej grupie są przede wszystkim rozmaite dobra konsumpcyjne trwałego użytku, takie jak urządzenia RTV i AGD oraz meble, w drugiej zaś np. samochody i części do nich. Te pandemiczne zmiany mogą zaś nie być trwałe.

– Polska, podobnie jak Chiny, specjalizuje się w produkcji albo montażu dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku i konkuruje głównie cenami. Tymczasem w czasie pandemii popyt na takie produkty wyraźnie wzrósł. Początkowo miało to związek z upowszechnieniem się nauki i pracy zdalnej. Zwiększyło się zapotrzebowanie na laptopy, kamerki, słuchawki itp. W II połowie roku, gdy na świecie ponownie wprowadzono antyepidemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej, widoczne było z kolei pewne przesunięcie popytu gospodarstw domowych. Dzięki polityce antykryzysowej sytuacja finansowa gospodarstw domowych pozostawała generalnie dobra, ale jednocześnie nie można było korzystać z wielu usług. To sprzyjało popytowi na dobra konsumpcyjne trwałego użytku – tłumaczy dr Łukasz Ambroziak, analityk z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Wraz ze znoszeniem restrykcji popyt na takie dobra może maleć. Już widać, że wiele osób szykuje się do wyjazdów wakacyjnych. To nie będzie sprzyjało zakupom sprzętów AGD czy mebli. I wydaje się, że to będzie zjawisko ogólnoświatowe – dodaje.

Relokacja oczekiwana, ale zaskakująca

Ekonomiści z Credit Agricole przyznają, że za sukces Polski na arenie międzynarodowej odpowiadał przede wszystkim eksport towarów konsumpcyjnych, którego udział w światowym handlu zwiększył się w 2020 r. do niemal 3,2 proc. z 2,9 proc. rok wcześniej. Pod tym względem lepiej poradziły sobie tylko Chiny. – Gdy pandemia dobiegnie końca, popyt na dobra konsumpcyjne trwałego użytku może osłabnąć. Gospodarstwa domowe będą znów więcej wydawały na usługi, a jednocześnie będą już nasycone sprzętem RTV i AGD – przyznaje Jakub Borowski, główny ekonomista francuskiego banku w Polsce.

Foto: GG Parkiet

Jak jednak podkreśla, dane sugerują, że do pewnej reorientacji w globalnych łańcuchach dostaw także doszło. Świadczy o tym fakt, że udział Polski w eksporcie dóbr inwestycyjnych i dóbr pośrednich także wzrósł, choć w mniejszym stopniu niż w przypadku dóbr konsumpcyjnych. To potwierdza wnioski z wcześniejszej analizy ekonomistów z Credit Agricole dotyczącej eksportu UE. Wynikało z niej, że w 2020 r. zwiększył się udział Polski w unijnym eksporcie w prawie wszystkich podkategoriach dóbr pośrednich. „Sygnalizuje to przesunięcia w łańcuchach dostaw na korzyść Polski i wzrost jej roli jako dostawcy komponentów i surowców. Może to oznaczać, przykładowo, że polskie przedsiębiorstwa przejęły zamówienia realizowane przez włoskie czy też węgierskie firmy" – pisali wtedy analitycy z CA.

– Moim zdaniem te dane uzasadniają tezę, że jesteśmy beneficjentami pandemii. Udało się nam powypychać z rynków zbytu inne kraje. To dotyczy zarówno komponentów i surowców, jak też dóbr finalnych: kapitałowych i konsumpcyjnych. Co jednak ciekawe, nasza ekspansja nie odbyła się kosztem krajów, o których mówiło się na początku pandemii. Producenci nie odcięli się trwale od dostaw z Chin. Przeciwnie, Chiny umocniły swoją pozycję w globalnym handlu – podkreśla Borowski. Z analizy jego zespołu wynika, że także kilka innych krajów Azji – szczególnie Hongkong i Tajwan – zdołało zwiększyć swoje udziały w globalnym eksporcie. Najwięcej straciły zaś USA, Wielka Brytania, Francja, Kanada, Indie, Niemcy oraz Japonia.

– Do takiej relokacji produkcji, o jakiej mówiło się na początku pandemii – czyli przenoszenia produkcji z Chin do innych państw – jak dotąd nie doszło i wiele wskazuje na to, że na masową skalę do niej nie dojdzie. Przeniesienie produkcji z Chin jest skomplikowane. Tam zlokalizowane są całe fragmenty łańcuchów dostaw, a nie tylko pojedyncze ogniwa – mówi dr Ambroziak. Podkreśla jednak, że możliwe jest wciąż ograniczenie roli Chin w globalnych łańcuchach dostaw na rzecz innych państw, ale pośrednie. – Firmy mogą w większym stopniu korzystać ze swoich dotychczasowych dostawców z innych państw niż Chiny albo – decydując się na nowe inwestycje – wybierać kraje np. naszego regionu kosztem Chin. Gdy w badaniach ankietowych polskie firmy wskazują, że są beneficjentami relokacji, być może mają na myśli takie właśnie procesy – zauważa analityk z PIE.

Piotr Bujak główny ekonomista PKO BP

Względny sukces polskiego eksportu w 2020 r. to nie jest tylko – a nawet nie w głównej mierze – efekt przesunięcia się popytu konsumpcyjnego od usług do towarów. Świadczy o tym na przykład to, że udział Polski w globalnym eksporcie dóbr kapitałowych zwiększył się z 1,14 do 1,28 proc., a w eksporcie dóbr transportowych z 2,3 do 3 proc. Jeszcze bardziej, z 2,9 do 4 proc., zwiększył się nasz udział w eksporcie części do środków transportu. To sugeruje, że w ub.r. wzrosła rola Polski w globalnych łańcuchach wartości dodanej. Prawdopodobnie nie był to jednak jeszcze efekt pandemii, tylko wcześniejszych trendów. W poprzednich latach konkurencyjność Polski rosła, bo dynamika płac była niższa u konkurentów, a dynamika produktywności wyższa. Szczęśliwa była też struktura inwestycji, które do Polski napływały. To dzięki nim staliśmy się jednym z liderów w eksporcie baterii i części do samochodów elektrycznych. Pandemia wzrost znaczenia Polski w globalnych łańcuchach dostaw jeszcze wzmocni. Kryzys pokazał, że źródłem przewagi konkurencyjnej są krótkie i zdywersyfikowane łańcuchuy dostaw. Polska ze względu na położenie blisko europejskich rynków zbytu, dywersyfikację bazy przemysłowej oraz tanią i wykwalifikowaną siłę roboczą będzie na przebudowie tych łańcuchów korzystała. Oczywiście, zmiany w strukturze popytu związane z pandemią też pomogły w 2020 r. polskiemu eksportowi. To się odwróci, ale tylko częściowo. Globalny popyt na dobra trwałego użytku po pandemii prawdopodobnie osłabnie, ale bardziej uderzy to w eksport mniej konkurencyjnych dostawców. Polskie firmy dzięki dobrej jakości produktów i sprawnej logistyce mogą trwale wyprzeć część swoich konkurentów. gs

Piotr Soroczyński główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej

Podstaw sukcesu naszego eksportu w ub.r. nie upatrywałbym w zmianie struktury konsumpcji w czasie pandemii. To odegrało pewną rolę, ale inne czynniki były ważniejsze. W Europie wiele mówi się o potrzebie przebudowy łańcuchów dostaw. Wiele firm realizuje to już teraz, nie oglądając się na decyzje polityczne. W konsekwencji wielu z naszych producentów już teraz ma mocno wypchane portfele zamówień. Sprzyja też temu zmiana modelu dokonywania zamówień. Zarówno handlowcy kupujący gotowe towary, jak i producenci kupujący surowce i komponenty mają mniej jasności niż niegdyś co do tego, co im będzie potrzebne za kilka kwartałów. Reagują więc na bieżącą wartość sprzedaży i oczekiwania dotyczące najbliższych tygodni, a najwyżej miesięcy. W konsekwencji poszukują dostawców zlokalizowanych bliżej, od których można rytmicznie i systematycznie kupować tyle, ile będzie potrzeba w najbliższym czasie. To sprzyja polskim firmom, a w znacznie gorszej sytuacji stawia dostawców z odległych lokalizacji, gdzie zamówienia muszą być przedstawiane z bardzo dużym wyprzedzeniem (często wielu kwartałów). W takich sytuacjach kryzysowych nasi dostawcy dostają znacznie większą szansę pokazania się nowym odbiorcom, którzy chwilowo przestają preferować tradycyjnych dostawców. To procentuje w przyszłości, czego już kilka razy doświadczyliśmy. Widać też pierwsze poważne decyzje o przenoszeniu biznesu lub części biznesu z dalekiego wschodu do nas (Bosch). Dodatkowo polskiemu eksportowi sprzyjało ostatnio uruchomienie u nas produkcji dóbr, których sprzedaż jest znacząca. W tym kontekście warto wspomnieć o naszej nowej specjalizacji – produkcji baterii. gs

Gospodarka krajowa
Zanosi się na dezinflację i obniżki stóp NBP, a zatem i depozytów
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka krajowa
Polska gospodarka pod koniec 2024 roku rosła jeszcze szybciej
Gospodarka krajowa
Gospodarka rosła jeszcze szybciej. Są nowe dane o PKB
Gospodarka krajowa
Dane o inflacji najlepsze od lat i najsłabsze od roku
Gospodarka krajowa
Modlitwa polskich firm. Czyli siedem barier głównych
Gospodarka krajowa
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu