W świetle nowych prognoz EBOR wzrost PKB Polski w tym roku sięgnie 5 proc., a w przyszłym 4,8 proc. Jesienią państwa prognozy były dużo ostrożniejsze. Jakie wydarzenia uzasadniają tę zmianę w ocenie perspektyw Polski?
Po pierwsze, ubiegłoroczna recesja była płytsza, niż zakładaliśmy jeszcze jesienią. Po drugie, w krajach, w których działa EBOR, mobilność społeczna powróciła już do sytuacji sprzed pandemii. Dotyczy to też Polski. To o tyle ciekawe, że w wielu krajach zachodniej Europy mobilność jest wciąż mniejsza niż przed pandemią. A według naszych wyliczeń spadek mobilności o 10 proc. odejmuje 2 pkt proc. od (rocznego) wzrostu PKB. Po trzecie, doszło do wyraźnego odbicia w handlu detalicznym i w przemyśle. Produkcja przemysłowa jest już na poziomie wyższym niż przed pandemią, podobnie jak eksport. W Polsce w marcu br. wartość eksportu towarów była już o 30 proc. wyżej niż na koniec 2019 r. Po czwarte, eksport usług również się odbił. Nie wszystkim krajom, w których działamy, to się udało. I po piąte, wiele państw doświadczyło w czasie pandemii spadku bezpośrednich inwestycji zagranicznych typu greenfield, ale Europę Środkowo-Wschodnią ten problem ominął. W naszych prognozach zakładamy też, że od połowy br. do Polski zaczną napływać pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy. To będzie silny impuls dla gospodarki.
Na silne odbicie aktywności ekonomicznej w tym roku liczyć mogą na ogół te kraje, gdzie w 2020 r. ona najbardziej spadła. To nie jest jednak przypadek Polski. W świetle prognoz EBOR w 2020 i 2021 r. łącznie PKB Polski wzrośnie o 2,2 proc. To najlepszy wynik w Europie Środkowo-Wschodniej. Z czego wynika ta odporność polskiej gospodarki na kryzysy, którą – jak się zdaje – pandemia potwierdziła?
Na świecie widać korelację między znaczeniem przemysłu przetwórczego dla gospodarki a dynamiką PKB w ub.r. W tych krajach, gdzie przemysł odgrywa większą rolę, kryzys był łagodniejszy. Wynika to z tego, że w czasie pandemii trudno było konsumować usługi, więc popyt przesunął się ku towarom. To pozwoliło krajom uprzemysłowionym przetrwać pandemię w relatywnie dobrej formie. A w krajach Europy Środkowo-Wschodniej udział przemysłu jest większy niż w innych krajach na podobnym poziomie rozwoju. Polsce pomogła więc struktura gospodarki, jej mniejsze uzależnienie od usług niż w krajach zachodniej Europy. Chociaż warto podkreślić, że akurat w Polsce i innych państwach regionu eksport usług nie ucierpiał tak mocno jak w innych miejscach. To zasługa dwóch branż: transportowej i informatycznej.
Krótko mówiąc: znowu, podobnie jak podczas kryzysu 2008–2009, mieliśmy szczęście?