Rozpoczęliśmy ostatni, skrócony tydzień handlu na rynkach. Pierwsze wnioski z notowań sugerują próby podciągnięcia wycen, korzystając częściowo z niskiej płynności. Argumentem dla popytu jest poluzowanie obostrzeń anty-Covid-19 w Chinach, co ogranicza część ryzyk dla globalnej gospodarki. Sytuacja nie jest jednak klarowna, gdyż Pekin wstrzymał publikację danych dot. zakażeń na rzecz danych miesięcznych. Spowodowało to, iż część krajów, jak Japonia, wymagać będzie testów na granicach dla przyjezdnych z Państwa Środka.
Nastroje pozostają jednak relatywnie dobre, a eurodolar oscyluje powyżej 1,06 USD. Karty w tym roku zostały już rozdane, a inwestorzy zastanawiają się, jaki będzie 2023 r. Na pewno sporo zmieniać będzie efekt niskiej bazy dla stóp zwrotu np. z obligacji czy akcji. Rynkowy konsensus zakłada, iż efekty bazy (tym razem wysokiej) widoczne będą w dezinflacji. Kluczowe pytanie dotyczy tego, na ile rekordowe tempo podwyżek stóp procentowych wpłynie na realną gospodarkę. Najbardziej negatywny scenariusz, dla Polski i Europy, zakładał zimowy crunch energetyczny, który ostatecznie nie nastąpił.
Teraz ekonomiści zastawiają się, jak głębokie będzie spowolnienie gospodarcze i czy dojdzie, nawet do technicznej, recesji, która najpewniej odbiłaby się w wycenach aktywów. Rok 2023 może być rokiem podwyższonej zmienności, zarówno w przypadku FX, jak i akcji.