Złoty należał do najsłabszych walut wśród rynków rozwijających się. Do euro stracił ponad 3 proc., a do dolara ponad 9 proc., ustanawiając historyczne maksima kursów. Inwestorzy na rynku obligacji skarbowych też nie mają powodów do zadowolenia. Rentowności papierów dwuletnich co prawda spadły o 43 pkt baz., ale pięcioletnich wzrosły o 5 pkt baz., a dziesięciolatek o 26 pkt baz. wobec końca II kwartału. Ostatnie tygodnie charakteryzowały się także dużą zmiennością.
W piątek poznaliśmy wstępny odczyt inflacji za wrzesień zarówno w kraju, jak i strefie euro. Obie wartości zaskoczyły negatywnie, jednak reakcja rynku była raczej umiarkowana. Można więc przypuszczać, że wiele negatywnych informacji jest już wycenione przez inwestorów. Brakuje jednak sygnałów, które mogłyby dać paliwo do chociaż krótkoterminowej zmiany trendu.
Rynek długu czeka na środowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Inflacja powyżej 17 proc., słaby złoty i zmiana retoryki przez najważniejsze banki centralne na świecie mogą wpłynąć na RPP. Kontrakty terminowe wyceniają dalsze zacieśnienie monetarne, a na koniec roku główna stopa procentowa powinna zbliżyć się do 7,75 proc. Kontynuacja cyklu oznaczałaby dalszy wzrost dochodowości krajowych obligacji. Nasze papiery będą też podążać za rynkami bazowymi. Bund jest już kwotowany poniżej 2 proc., a Treasuries 3,7 proc.