Ostatnie godziny przyniosły próby pewnego odreagowania szerokiej gamy aktywów. Wyższe zakresy „próbowały łapać" zarówno indeksy akcji, waluty EM, surowce przemysłowe, jak i wreszcie najważniejsze kryptowaluty (traktowane nieco jako papierek lakmusowy nastrojów z uwagi na swój wybitnie ryzykowny charakter). Ruchy te traktować należy jednak jako próby wygenerowania korekt wzrostowych w trwającym trendzie spadkowym. Układ makro pozostaje niezmienny, gdzie wysokie wskazania inflacji i prognoz dotyczących uporczywości wskaźnika skutkują perspektywami dalszego zacieśniania polityki monetarnej kluczowych instytucji (poza BoJ).
Coraz to wyższe zakresy rentowności długu przypominają inwestorom o konieczności dostosowania wycen m.in. akcji. Indeks S&P 500 spadł w tym roku już o ponad 20 proc., co teoretycznie pozycjonuje go już w ramach tzw. bessy. W tym samym czasie rentowności długu USA (10YT) podbiły z okolic 1,5 do 3,5 proc. Właśnie na poziomie rynku długu i odczytów inflacji należy doszukiwać się pierwszych oznak sugerujących wygasanie negatywnego, rynkowego nastawienia.
Na koniec warto wspomnieć o złotym, gdzie wskazanie produkcji przemysłowej za maj (15 proc. rok do roku) nie rzutowało znacząco na handel, a sam złoty pozostaje relatywnie mocny, reagując w sposób wytłumiony na ruchy na wykresie eurodolara.