Trudno oczekiwać pozytywnego początku handlu w dniu dzisiejszym mając na uwadze wczorajszy wynik sesji za oceanem. Część inwestorów dodatkowo będzie pewnie zamykać długie pozycje przed weekendem, a kolejni będą wychodzić z inwestycji w obawie, że to ostatni moment przed rozpędzeniem się głębszej korekty. Finalny wynik dnia będzie w dużej mierze zależał od danych z amerykańskiego pracy. Środowy odczyt ADP, który wskazywał na spadek o 300 tys. etatów pozostaje niejako wsparciem dla rynku w myśl im gorzej w gospodarce, tym mniejsze prawdopodobieństwo szybszej ścieżki zacieśniania polityki monetarnej przez Fed. Gdyby tożsamy odczyt za styczeń wypadł słabo w dzisiejszej oficjalnej publikacji, można byłoby oczekiwać, iż byłby to czynnik wspierający dla strony popytowej.
EBC mniej jastrzębi niż chce rynek, dobry raport Amazona
Kamil Cisowski, DI Xelion
We wczorajszym komentarzu pisaliśmy, że w trakcie sesji istnieje poważne ryzyko spadków silniejszych niż sugerowane rano przez kontrakty futures i faktycznie zostały one zrealizowane. Z wyjątkiem giełdy w Madrycie, która pozytywnie się wyróżniała (IBEX skorygował się o 0,27%), pozostałe główne indeksy UE traciły od 1,09% (IBEX) do 1,76% (Stoxx 600), FTSE100 spadło o 0,71%. O ile podstawowym źródłem negatywnego sentymentu były wyniki Facebooka i Snapchata, zachowanie rynków europejskich zostało w dużej mierze zdeterminowane posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego i nie może być interpretowane w oderowaniu od faktu, że kurs EURUSD wzrósł wczoraj o 1,2%. Dziś wynosi ponad 1,1450, podczas gdy jeszcze wczoraj przed posiedzeniem było to zaledwie 1,1275. We wczorajszym komunikacie EBC ocenił, że bilans ryzyk dla inflacji przesunął się znacząco w górę, w szczególności w krótkim okresie. To stwierdzenie zostało jednoznacznie zinterpretowane jako przyznanie się do błędu, a deklaracja C. Lagarde, że pełna ocena procesów inflacyjnych będzie mieć miejsce w marcu została odebrana jako sygnał, że w przyszłym miesiącu dojdzie do zmiany retoryki. W tym punkcie zwracamy uwagę, że drastyczne umocnienie euro miało miejsce nie tylko względem dolara, ale także funta i to pomimo faktu, że Bank Anglii podniósł wczoraj stopy procentowe i zamierza to robić dalej. Jest to jeden z powodów ambiwalencji, którą odczuwamy co do wczorajszej rynkowej reakcji na posiedzenie. Taka jej skala znajdowałaby naszym zdaniem uzasadnienie, gdyby w jakiś sposób zmieniono parametry skupu aktywów albo doszło do wyraźnej zapowiedzi podwyżek. Tymczasem podczas konferencji C. Lagarde wprost odniosła się do tematu różnic w perspektywach inflacyjnych Zjednoczonego Królestwa i strefy euro, mówiąc o wciąż wysokim bezrobociu w części należących do niej państw, porównanie do Fedu zbiła zaś argumentem o znacznie silniejszej stymulacji fiskalnej w USA. Wczorajsze zachowanie rynku długu (rentowność bundów wzrosła o 10 pb) i walutowego jest w naszej opinii sprzeczne z jej intencjami i spodziewamy się, że w okresie do marcowej projekcji może dojść do werbalnych interwencji, w których da temu wyraz. Zaznaczamy, że na tym etapie absolutnie nie możemy wykluczyć podwyżek stóp w strefie euro w tym roku, ale wynika to wyłącznie z obaw o to, że niekontrolowany wzrost inflacji będzie kontynuowany i w końcu zmusi EBC do działań, a nie z wczorajszego komunikatu i konferencji. Optymizmem w tej kwestii na pewno nie napawa fakt, że pomimo złej sytuacji na giełdach notowania ropy biły wczoraj kolejne rekordy, głównie z powodu konieczności ograniczenia wydobycia w Teksasie za sprawą warunków pogodowych.
S&P500 spadło wczoraj o 2,44%, a NASDAQ o 3,74%. Potężna wyprzedaż, która przy normalnej zmienności na amerykańskim rynku akcji stałaby się zapewne źródłem co najmniej kilkudniowych rozważań, z perspektywy dzisiejszej okazuje się raczej okazją, by „przyłączyć się" do krótkoterminowego (przynajmniej w naszej opinii) ruchu wzrostowego, który rozpoczął się w ubiegły piątek. Wbrew naszym obawom, raport Amazona okazał się znacznie lepszy od oczekiwań, a sama spółka, która podczas wczorajszej paniki straciła 7,81%, odbijała w handlu posesyjnym o 14,24%. Sprawozdanie zamyka publikacje FAAMG w klamrę, która każe je określić jako pozytywne na tle szerokiego rynku niezależnie od sytuacji Facebooka. Podtrzymujemy opinię, że w tym kontekście można spodziewać się przynajmniej tymczasowego zatrzymania rotacji z sektora technologicznego w lutym, ale zwracamy także uwagę, że ten rewelacyjny raport Amazona wciąż oznaczał dynamikę przychodów na poziomie jednocyfrowym, po raz pierwszy od 2017 r. Nawet uwzględniając dynamikę przychodów z reklam (32% r/r) i usług w chmurze (40% r/r), gigant e-commerce, podobnie jak Apple i Facebook, nie pokazuje obecnie liczb, które sugerowałyby, że kolejne lata także będą należały do czołówki NASDAQ.
Rynki azjatyckie dziś rosną, co potwierdza, że także Europa i Polska mogą dziś dyskontować raczej oczekiwania na dzisiejsze silne odbicie w USA, a nie wczorajszą wyprzedaż.
Na EUR/PLN zapachniało zmianą trendu
Piotr Neidek, BM mBanku