Niewielkie zmiany cen stanowią oczywisty odpoczynek po poprzednich zwyżkach. Należy pamiętać, że lipiec przyniósł niemal 10-procentowy wzrost indeksów, poprawiony jeszcze 2-procentową zwyżką w poniedziałek.
Tak duża skala wzrostu każe się zastanowić nad sensownością gonienia rynku i kupowania akcji po obecnych cenach. Patrząc na historyczne notowania, rzadko po wysokiej białej świecy miesięcznej następował duży spadek. Bardziej charakterystyczny był raczej miesiąc–dwa niewielkich zmian cen lub dalszy ich wzrost, choć w mniejszym zakresie (3–4 proc.). Z tej perspektywy kupno akcji nie jest obarczone bardzo dużym ryzykiem. Nastroje są po prostu zbyt dobre, aby pozwolić na istotne spadki w krótkim terminie.
Technicznie na wykresach giełdowych, zwłaszcza w Europie, mamy krótko- i średnioterminowe techniczne sygnały kupna. Wybiliśmy się górą z majowo-czerwcowej konsolidacji, układ średnich ponownie jest charakterystyczny dla hossy (średnia 15-sesyjna wyszła ponad średnią200-sesyjną).
?eby nie popaść w nadmierny optymizm, należy jednak również zauważyć kilka niepokojących sygnałów. Przede wszystkim giełda amerykańska ostatnie zwyżki wykonała przy minimalnych obrotach, niewiele przekraczających 4 mld akcji. Jednocześnie rynek amerykański wykazuje się relatywną słabością względem giełd europejskich. Zwykle jest to niepokojący znak rozwoju wypadków w perspektywie średnioterminowej.
Kolejnym sygnałem słabości jest rynek japoński. Nie piszę o nim, żeby znaleźć na siłę oznakę słabości, ale ze względu na zadłużenie tego kraju. Jak pisze Wojciech Białek, kryzysy często mają dwufalowy charakter. I tak po kryzysie greckim można oczekiwać powrotu kryzysu zadłużeniowego państw, tyle że w większej skali. Oby obecne zachowanie Tokio tej tezy nie potwierdzało.