Rynek otworzył się relatywnie mocno, nie reagując na dość słabe zamknięcie sesji amerykańskiej i niskie poranne notowania amerykańskich kontraktów terminowych. Nie trzeba było długo czekać na efekty. Przy niewielkiej poprawie rynków rozwiniętych rynek szybko wyszedł na całkiem wyraźne plusy, rosnąc o 1 proc. Niestety, o większe zwyżki było trudno, biorąc pod uwagę słabe otwarcie w USA.
Na uwagę zwracało dobre zachowanie akcji CEZ odrabiających wcześniejsze duże spadki. Na drugim biegunie mieliśmy do czynienia z korektą na KGHM w reakcji na dość silną przecenę miedzi.W sumie ta jedna sesja relatywnej siły naszego rynku była moim zdaniem tylko odwróceniem sytuacji z ostatnich sesji, kiedy to zamykaliśmy dzień spadkami pomimo zwyżek na zachodnich parkietach.
W perspektywie krótkoterminowej pozostajemy w konsolidacji, z której moim zdaniem mamy spore szanse wyjść dołem. Zwyżki, z jakimi mamy do czynienia przez ostatnie dwa miesiące, opierały się w znacznym stopniu na oczekiwaniu pomocy dla gospodarki USA ze strony Fedu. Naturalne jest oczekiwanie, że kiedy już decyzja taka zostanie ogłoszona, dojdzie do realizacji zysków. Skoro tak, to inwestorzy mogą przystąpić do sprzedawania kilka dni przed tą decyzją. Dodatkowo widać, że rynek przez ostatnie kilkanaście dni stracił impet i zarobić można tylko na pojedynczych akcjach.
Nie wydaje się jednak, aby ta spodziewana wyprzedaż była bardzo bolesna. W przypadku WIG20 zasięg ewentualnych spadków zawiera się w przedziale 2500-2550. Pierwszy poziom wynika z zakresu obecnej konsolidacji (2600-2700). Jeśli chodzi zaś o indeks S&P 500, to poziomem docelowym jest według mnie 1150 punktów, gdzie umiejscawiam szczyt fali pierwszej obecnych zwyżek.
W perspektywie średnioterminowej mamy do czynienia z silnym trendem wzrostowym. Po schłodzeniu nastrojów rynek powinien z powodzeniem zaatakować tegoroczne maksima. W ten sposób wypełniłaby się piątkowa struktura elliottowska z dość mało widoczną falą drugą.