Niemniej inwestorzy zarówno w Polsce, jak i na świecie znajdują się pod presją wydarzeń w Afryce Północnej. Szybkie rozprzestrzenianie się niepokojów społecznych i destabilizacja postrzeganych jako stabilne autorytarnych rządów zwiększyły w oczach inwestorów ryzyko wszystkich krajów rozwijających się.
W ostatnim czasie kwestia słabości organizacyjnych państw i niestabilna struktura władzy zeszły na plan dalszy przy ocenie atrakcyjności rynków. Ze szczególną ostrością widać to na przykładzie Chin, gdzie skupiano się wyłącznie na potencjale gospodarczym, całkowicie pomijając ryzyko polityczne autorytarnych rządów. Jednakże doświadczenie uczy, że rynki finansowe dość szybko przechodzą do porządku dziennego nad zmianami władzy i skupiają się na implikacjach gospodarczych. Stąd można przyjąć, że po zmianach władz w kilku krajach
Afryki Północnej i okresie nawet krótkiej stabilizacji w innych regionach świata kwestia stabilności i koniecznych ewentualnych reform politycznych zejdzie na plan dalszy.
Innego rodzaju problemem jest próba prognoz rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie i w konsekwencji rynku ropy, w tym, czy dojdzie do na tyle poważnych niepokojów, że zostaną zakłócone dostawy ropy, i w efekcie do niekontrolowanej zwyżki cen. To w jakiejś mierze mogłoby przypominać sytuację z lat 70. i kryzys naftowy tamtego okresu. Problem polega na tym, że analitycy rynków kapitałowych w bardzo niskim stopniu potrafią analizować i przewidywać zjawiska społeczne. A obecna sytuacja jest bardzo dynamiczna. Pozostają więc spekulacje i dużo emocji, cała paleta scenariuszy: od pozytywnych (zmiana rządów, dostawy ropy praktycznie niezakłócone) do skrajnie negatywnych (rewolucje i wstrzymanie dostaw ropy u głównych producentów plus napięcia militarne pomiędzy Iranem i Izraelem). Warto w takiej sytuacji zachować dystans do wydarzeń, odróżniając fakty od spekulacji. Nie wykluczając całkowicie nawet negatywnych scenariuszy, należy pamiętać, że w przeszłości dochodziło już w tym regionie do napięć skutkujących (jak np. w czasie pierwszej wojny irackiej) zniszczeniem szybów naftowych, to jednak kulminacja emocji była najczęściej dobrym momentem do kupna akcji.
W tle trwa publikacja wyników spółek za IV kw. Na razie są one najczęściej zgodne z oczekiwaniami. Pewne rozczarowanie można zauważyć w przypadku spółek zależnych od konsumpcji, takich jak LPP, TVN czy Empik. Następne miesiące muszą dać odpowiedź, na ile firmy te są w stanie wykorzystać poprawiającą się koniunkturę po okresie stagnacji, w czasie której uwaga była skierowana na redukcję kosztów.