Na Zachodzie korekta przybiera na sile

Spadki na rynkach akcji w Europie Zachodniej i USA sięgnęły dzisiaj 2 procent, choć z rana, po silnym odbiciu giełdy tokijskiej, liczono na zwyżki

Aktualizacja: 27.02.2017 00:20 Publikacja: 16.03.2011 17:45

Na Zachodzie korekta przybiera na sile

Foto: Bloomberg

Japońscy inwestorzy otrząsnęli się po pierwszej fali paniki związanej ze skutkami trzęsienia ziemi i tsunami. Po tym, jak tokijski indeks Nikkei 225 stracił przez trzy dni łącznie ponad 16 proc., dzisiaj poszedł w górę o 5,7 proc., co było najsilniejszą dzienną zwyżką od listopada 2008 r. Grający rzucili się na przecenione akcje, chociaż wielu analityków ostrzega, że poprawa może być krótkotrwała, jeśli nasili się kryzys związany z wyciekiem z elektrowni Fukushima.

Na innych parkietach w Azji zwyżki były dziś wyraźnie mniejsze, ale też i nie dotknęła ich podobna przecena. Od zwyżek rozpoczął się również handel na rynkach zachodnioeuropejskich. Dobrze radził sobie niemiecki DAX, który zyskiwał ponad 1 proc. Jednak były to tylko miłe złego początki.

Z czasem górę zaczęli brać sprzedający, którzy nie tylko obawiają się skutków japońskiego kataklizmu, ale i nie zapominają o innych czynnikach ryzyka. Mowa tu m.in. o zamieszkach na Bliskim Wschodzie, które dotarły do Bahrajnu, gdzie na ulice wysłano wojsko i m.in. zamknięto dzisiaj giełdę. Istotne są też zagrożenia inflacyjne – Eurostat potwierdził dziś, że w lutym inflacja w strefie euro znowu przyspieszyła – jak też obawy związane z krajami peryferiów strefy euro, o których przypomniało cięcie ratingu Portugalii przez Moody’s.

Nastroje jeszcze bardziej popsuły się w wyniku wyjątkowo kiepskich danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. Okazało się, że liczba nowych inwestycji w budownictwie mieszkalnym tąpnęła tam w lutym o ponad jedną piątą, a liczba wniosków o pozwolenia na budowy znalazła się najniżej w historii. Nadal nie ma więc najmniejszych szans, by sektor budowlany przestał być kulą u nogi amerykańskiej gospodarki.

Straty głównych indeksów na Wall Street na początku sesji wyniosły ok. 0,8 proc., ale w pierwszych godzinach notowań wzrosły do 1,5 proc. Giełdy europejskie pod względem strat nawet je wyprzedziły. Na niedługo przed zamknięciem paryski CAC-40 spadał o 2 proc., wspomniany DAX o 1,9 proc., a londyński FTSE-100 o 1,4 proc.

Spadkowa seria w zależności od rynku wydłużyła się więc nawet już do sześciu sesji, a na wykresach coraz mocniej straszą pionowe kreski w dół. Na przykład giełda w Niemczech oddaliła się od osiągniętego niemal równo miesiąc temu szczytu hossy już o 12 proc. i jest najniżej od października. Tak silnej korekty od rozpoczęcia obecnego trendu wzrostowego w marcu 2009 r. jeszcze nad Menem nie obserwowano.

Mniejszą skalę ma korekta na giełdzie nowojorskiej, gdzie S&P 500 obniżył się od ostatniego wierzchołka jak dotąd jedynie o nieco ponad 5 proc. Jednak w najbliższych dniach nie można wykluczać nawet najbardziej negatywnych scenariuszy.

Giełda
Szansa na dalszą hossę w USA
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Giełda
Ryzyko geopolityczne
Giełda
Big Techy ciążą na rynkowym sentymencie
Giełda
GPW odreagowała wtorkowe tąpnięcie
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Giełda
Wyraźny wzrost WIG20 niepoparty obrotami
Giełda
Nvidia znowu bez efektu wow