Wcześniej poziom zaufania został obniżony wskutek ostrej walki politycznej w USA w sprawie limitu zadłużenia, a jeszcze wcześniej dyskusjami w Europie na temat pomocy dla Grecji. Część inwestorów uznała, że polityczne napięcia skutecznie obniżyły zaufanie konsumentów i przedsiębiorców, a to przełożyło się negatywnie na gospodarkę. Można też na ten problem spojrzeć od innej strony. Zamknięcie kwestii, które budziły tak duży niepokój i spadek wskaźników zaufania, może spowodować ich naturalne odreagowanie do wyższych poziomów. Czyli obecna diagnoza o nowej recesji byłaby przesadzona.
Problem w tym, że zarówno limit zadłużenia, jak i pomoc dla Grecji nie zostały definitywnie zamknięte. Stąd ostrożność potencjalnych optymistów. W wypadku limitu zadłużenia w USA uchwalono jednocześnie obniżkę wydatków, co oznacza zaostrzanie polityki fiskalnej. Jeśli ktoś uważa, że gospodarka jest na skraju recesji, to cięcia wydatków będą dla niego złą wiadomością. Nie wydaje się, aby skala cięć dawała podstawy do takich obaw, ale powoduje stan zawieszenia w oczekiwaniu na dokładne analizy. Z kolei co do pomocy dla Grecji inwestorzy ciągle nie wiedzą, jak dokładnie będzie wyglądał jej plan i jak będą zatwierdzane poszczególne jego elementy: decyzje rządowe czy parlamentarne, krajów euro czy wszystkich krajów Unii, itp.
Stan niepewności został przedłużony i na tak kruchy grunt padły negatywne dane. Choć akurat wczorajsze dane z USA nie były szczególnie złe. Na czynniki światowe nałożyła się niska płynność krajowego rynku. OFE nie stanowią istotnej strony popytowej w tym roku. Choć spadki akcji zwiększają, przynajmniej poten- cjalnie, skalę możliwych zakupów przez OFE. Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w TFI. W ostatnim okresie odnotowywały odpływy, zwłaszcza z funduszy akcji. Wydaje się, że krajowi inwestorzy instytucjonalni poważnie obawiają się teraz gwałtownego zwiększenia się umorzeń w TFI, mając jeszcze w pamięci to, co działo się w ostatnim kryzysie.
W efekcie wstrzymują się z kupnem akcji nawet wtedy, gdy uważają daną spółkę za atrakcyjną fundamentalnie. Dlatego dochodzi do gwałtownych spadków niektórych firm mimo ich dobrej sytuacji fundamentalnej. Niestety, w dużych instytucjach finansowych dokonuje się właśnie ostatnich korekt planów sprzedaży na drugie półrocze. Wątpliwe, aby w obecnej sytuacji TFI zostały przesunięte wyżej w priorytetach sprzedażowych sieci bankowych. A to oznacza brak większych szans na znaczące napływy do funduszy do końca roku. Przy czym brak znacznych umorzeń w TFI powinien mimo wszystko zwiększyć inicjatywę zarządzających funduszami na rynku akcji.