Zgodnie z oczekiwaniami analityków był to kwartał wyraźnie słabszych danych. Patrząc z tej perspektywy, decyzja Fedu o uruchomieniu kolejnego etapu QE z 13 września nie była przedwczesna i jej efekty powinny być zauważalne w kolejnych miesiącach.

Rozstrzygnięcie polityczne w USA powinno zbiegać się z zakończeniem korekty na szerokim rynku spółek amerykańskich, w strefie 1380–1400 pkt.

Wraz z rozciągnięciem się w czasie korekty spadkowej na rynku amerykańskim pojawia się coraz więcej głosów, że być może we wrześniu definitywnie zakończył on tegoroczną hossę. Pojawiły się nawet analizy i opinie porównujące bieżący rok do słynnego krachu z 1987 r. Sądzę, iż poszukiwanie jakichkolwiek analogii jest nieuzasadnione z następujących powodów: po pierwsze, stopa zwrotu indeksu S&P od początku roku wynosi obecnie ok. 14 proc., podczas gdy w momencie załamania notowań w 1987 r. stopa zwrotu z indeksu wynosiła ok. 40 proc. Po drugie, argumentem jest także poziom wycen – w 1987 r. średni wskaźnik C/Z zawędrował do ok. 25, a załamanie notowań sprowadziło go do poziomu i tak istotnie wyższego od aktualnego odczytu na poziomie ok. 14. Podsumowując, sądzę, iż po zakończeniu aktualnej korekty rok zamkniemy istotnie wyżej od aktualnych poziomów.