Czy krajowe TFI są w stanie wyrwać się ze stagnacji

Wiele ostatnich miesięcy dało mocno w kość towarzystwom funduszy inwestycyjnych. Mniejsi powiernicy odczuwają coraz większą presję biznesową, a nawet tymczasowe kłopoty z rentownością. Konsolidacja idzie jak po grudzie.

Publikacja: 05.06.2022 21:00

Czy krajowe TFI są w stanie wyrwać się ze stagnacji

Foto: Adobestock

Krajowy rynek funduszy nie ma kolorowych perspektyw. Duże towarzystwa trzymają się nieźle, natomiast te mniejsze dotykają rosnące koszty działalności.

Opłaty, dystrybucja, coraz wyższe koszty...

Ostatnie miesiące 2021 r. oraz początek tego roku są bardzo trudnym okresem dla krajowych TFI. Wysokie odpływy, szczególnie z funduszy dłużnych, a także przecena akcji i obligacji prowadzą do spadku i tak niewielkich aktywów pod zarządzaniem. Przypomnijmy, że jeszcze w pierwszych miesiącach zeszłego roku sytuacja TFI wyglądała całkiem nieźle – niskie stopy procentowe oraz dobre historyczne wyniki funduszy dłużnych zachęcały do inwestycji w portfele obligacji. Do tego hossa na rynkach akcji budziła zainteresowanie także ryzykowniejszymi i zarazem bardziej marżowymi funduszami akcji. Inflacja zaczynała jednak już rosnąć, a wraz z nią ryzyko podwyżek stóp procentowych. Prezes NBP jednak jeszcze przez długi czas zapewniał, że do podwyżek stóp procentowych w Polsce nie dojdzie. Te zaczęły się jednak jesienią 2021 r. Wzrost rentowności zaczął przekładać się na spadki notowań funduszy obligacji, a to z kolei wzbudziło negatywne reakcje wśród klientów. Branża, szczególnie mniejsze TFI, które mają dziś spore problemy z dystrybucją swoich produktów, narzeka też na limity opłat za zarządzanie. Przypomnijmy, że od początku tego roku maksimum opłaty za zarządzanie to 2 proc. Przedstawiciele mniejszych towarzystw narzekają także na rosnące koszty depozytariuszy i agenta transferowego.

– O ile kapitał do funduszy raz napływa, a innym razem ucieka, o tyle środowisko funduszy zostało przygniecione z jednej strony limitami opłat, a z drugiej nieefektywnym modelem dystrybucji, w efekcie którego banki ograniczyły sprzedaż funduszy tylko do produktów własnych TFI – mówi prezes jednego z niezależnych TFI. – Perspektywy nie wyglądają dobrze. Mamy za sobą krach na rynku obligacji, a przed nami rosnąca konkurencja depozytów bankowych – dodaje.

– Jak mówią klasycy: łatwo już było. Przed branżą kilka trudniejszych kwartałów – przewiduje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Dodaje, że wysokie stopy procentowe i dekoniunktura na rynkach odbiją się na biznesie. Jaki jest na to pomysł? – Trzeba podwinąć rękawy i brać się do jeszcze cięższej pracy. Ponadto, pomysłem do rozważenia jest konsolidacja branży. Na pocieszenie – po zimie zawsze nastaje wiosna – przypomina.

GG Parkiet

Na polu konsolidacji aktywny zrobił się Skarbiec, który dwa lata z rzędu chomikował zyski. – Fundusze inwestycyjne jako jedna z form lokowania nadwyżek finansowych przeciętnego Kowalskiego, podobnie zresztą jak lokaty bankowe, nadal powinny pozostawać wiodącą formą oszczędzania w nadchodzących latach i to niezależnie od rosnącej popularności ETF-ów, kryptowalut czy wszelkich innych alternatywnych form pomnażania oszczędności – twierdzi Piotr Szulec, prezes Skarbca Holdingu. – Nie zmienia to jednak faktu, że w otoczeniu rosnących wymogów regulacyjnych, przekładających się na wyższe koszty funkcjonowania towarzystw, wzrostu kosztów usług zewnętrznych (agent transferowy, bank depozytariusz, usługi prawne i księgowe) i ograniczonej z góry wysokości opłaty za zarządzanie funkcjonowanie takich podmiotów i zarabianie dla ich właścicieli staje się coraz większym wyzwaniem – mówi. Zdaniem prezesa Skarbca nieodzownym procesem wydaje się konsolidacja podobnych pod względem wielkości prywatnych podmiotów, zarówno w ujęciu horyzontalnym (inne TFI), jak i wertykalnym (dystrybutorzy, podmioty świadczące usługi zewnętrzne). – Istotnym czynnikiem dalszego funkcjonowania staje się również właściwa budowa zespołów zarządzających oraz zmiana filozofii działania z maksymalizującej zysk na właściwe zarządzanie ryzykiem powierzonych przez klientów aktywów – podkreśla Szulec.

Podobnego zdania jest Krzysztof Mazurek, prezes Rockbridge TFI. – Branża TFI, w szczególności w jej prywatnej części, od kilku lat nie ma łatwo. Pierwszym bardzo mocnym uderzeniem była implementacja dyrektywy MIFiD II, która większości prywatnych TFI odcięła dostęp do klientów największych dystrybutorów, czyli banków i dużych domów maklerskich – przypomina. – Kolejnym mocnym uderzeniem był covid i wywołany nim strach, i spadki na rynkach, a w ślad za nim duże umorzenia inwestycji klientów. Kiedy już wydawało się, że wszystko wraca do normalności, nastąpił wybuch wojny za naszą wschodnią granicą, co przyniosło kolejne spadki na rynkach i kolejne duże umorzenia aktywów. Wszystko to działo się w czasie zmniejszania opłat za zarządzanie funduszami, co w oczywisty sposób bardzo pogorszyło sytuację ekonomiczną branży – analizuje Mazurek. Jak dodaje, aby przetrwać w takim otoczeniu, nieunikniona jest dalsza konsolidacja branży, a jednocześnie podmioty prywatne muszą udowodnić, że dostarczają wartość dodaną w stosunku do dużych korporacyjnych TFI. – Oczywiście dalej wyzwaniem dla prywatnej części branży jest obszar dystrybucji, który trzeba przeformułować do kanałów zdalnych i/lub konkurencyjnych do banków licencjonowanych butików inwestycyjnych – twierdzi prezes Rockbridge TFI.

Według Pawła Homińskiego, prezesa Noble Funds TFI, w najbliższych kwartałach będzie trudno o jakieś przełamanie złej passy. – Dopiero stabilizacja i ewentualne odwrócenie się oczekiwań co do dalszego wzrostu stóp procentowych mogłyby się przełożyć na odbicie na rynku długu i w konsekwencji poprawę stóp zwrotu funduszy inwestujących w instrumenty dłużne – mówi. Dodaje, że czynnikiem, który na pewno utrudni działanie funduszy, jest zmiana oferty obligacji detalicznych emitowanych przez Skarb Państwa. – Jako że są to ciekawie oprocentowane obligacje z de facto wbudowaną opcją put (po 98 proc. czy po 99 proc. nominału), stanowią naturalną konkurencję dla dłużnych funduszy inwestycyjnych, w których też inwestujemy m.in. w skarbówki – ale notowane na rynku, bez żadnej opcji put, która zmniejszałby zmienność naszych inwestycji i zarazem zmienność jednostek uczestnictwa – tłumaczy Homiński. – Dlatego uważam, że klienci będą bardzo selektywni, jeśli chodzi o wybór produktów inwestycyjnych w najbliższym czasie. Jedynie sprawdzone, nieraz niszowe produkty będą się w najbliższym czasie cieszyć powodzeniem klientów – twierdzi.

Spotkanie na forum

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, wspomina, że wiele projektów na polskim rynku kapitałowym było uruchamianych w czasach, kiedy mieliśmy do czynienia z nieco sztucznym dostarczaniem podaży (prywatyzacja znanych spółek) i popytu (stabilne comiesięczne napływy dużych środków do OFE). – W takim otoczeniu przewidywania co do przyszłego tempa rozwoju rynku najczęściej były nazbyt optymistyczne i odnoszę wrażenie, że funduszy powstało zwyczajnie za dużo. Tymczasem duża część kosztów związanych z zarządzaniem aktywami to koszty stałe i rozdrobnienie rynku spowodowało, że opłaty były stosunkowo wysokie – zauważa. – Przy sprzyjających okolicznościach rynkowych fundusze dawały inwestorom zarobić dosyć, aby tych opłat nie było widać, ale z czasem zaczęło się to zmieniać – podkreśla prezes SEG. Jak dodaje, zmiana ta była szczególnie widoczna w funduszach inwestujących w instrumenty dłużne – spadające stopy procentowe spowodowały, że coraz trudniej było wypracować zysk (obniżany przecież przez wysokość opłat). – Do tego doszły niezapowiedziane (choć trudno stwierdzić, że zaskakujące) podwyżki stóp procentowych, powodujące obniżenie wartości „starych" papierów dłużnych w portfelach funduszy, co doprowadziło do niezrozumiałej dla wielu klientów sytuacji, w której teoretycznie najbardziej bezpieczne fundusze zaczęły przynosić straty – tłumaczy Kachniewski. – Warto też wspomnieć o PPK – wprawdzie zainteresowanie tą formą inwestycji jest umiarkowane, ale jest to pewnego rodzaju benchmark, jeśli chodzi o koszty zarządzania, i klienci niechętnie będą płacić więcej, skoro w PPK te koszty są na ekstremalnie niskim poziomie – wskazuje.

W czerwcu odbędzie się Forum Funduszy organizowane przez Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami. Tematów do rozmów nie brakuje. – Po udanym dla uczestników funduszy roku 2021 ten jest istotnie pełen wyzwań, głównie z powodu czynników niezależnych od samych instytucji zbiorowego inwestowania. Widzimy potrzebę przedyskutowania nowego podejścia do strategii inwestycyjnych oraz komunikowania się z klientami – mówi Małgorzata Rusewicz, prezes IZFiA. – Chcielibyśmy omówić te problemy tak, by wybrzmiały publicznie na najbliższym Forum Funduszy. Rok 2022 będzie trudny, ale większym wyzwaniem są kolejne lata i rozwój całego rynku, w tym branży TFI. Cały rynek kapitałowy oczekuje silnego wsparcia od rządzących – dodaje. Rusewicz podkreśla, że nie chodzi tylko o pilne wprowadzenie rozwiązań strategii rozwoju rynku kapitałowego, ale również o wyraźne i stałe poparcie dla tej formy wzmacniania polskiej gospodarki. – Ze względu na wydarzenia ostatnich miesięcy nasza gospodarka będzie miała bardzo duże potrzeby kapitałowe i fundusze inwestycyjne są podmiotami, które mogą istotnie pomóc w tym względzie. Jednak by taki scenariusz się zrealizował, potrzebny jest wysiłek skonsolidowany państwa i instytucji prywatnych, aby dać Polakom konkretne argumenty zachęcające ich do długoterminowego oszczędzania. Wszyscy musimy także zadbać o wizerunek rynku finansowego i systematycznie budować jego wartość – podsumowuje prezes IZFiA.

Zyski sektora dość duże, ale wypracowują je głównie największe bankowe podmioty

Od października ub.r. nieprzerwanie więcej kapitału ucieka z funduszy inwestycyjnych, niż do nich trafia – wynika z danych IZFiA. Maj, jak można wywnioskować po pierwszych danych, także był trudny dla powierników.

Tylko w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku odpływy z funduszy przeważyły wpłaty o ponad 15 mld zł. W związku z umorzeniami, ale także trudną sytuacją na rynkach akcji i obligacji, topnieją aktywa pod zarządzaniem funduszy. Na koniec kwietnia sięgały one 272,8 mld zł. To spadek o blisko 10 proc. w porównaniu z końcem 2021 r. Poprzednio TFI zarządzały tak niską sumą w październiku 2020 r. Przypomnijmy, że w styczniu 2020 r., czyli przed wybuchem pandemii koronawirusa, w TFI znajdowało się łącznie około 270 mld zł, natomiast po marcowych spadkach i umorzeniach kwota ta stopniała do niecałych 239 mld zł. Najmocniej odpływ klientów odczuwają portfele obligacji, które w największym stopniu odpowiadają za spadek aktywów sięgający w ciągu czterech miesięcy około 17,2 mld zł.

Zniżki na rynkach i załamanie sprzedaży funduszy przekładają się negatywnie na wyniki finansowe powierników. Przypomnijmy, że giełdowy Skarbiec Holding w III kwartale swojego roku obrotowego (I kwartał 2022 r.) odnotował nawet niewielką stratę netto (1,19 mln zł). Cały rynek TFI wypracował jednak w I kwartale nadal całkiem spore zyski, sięgające 131,5 mln zł przy 777,4 mln zł przychodów. Warto jednak pamiętać, że w największych grupach bankowych niedawno doszło do zmiany sposobu rozliczania przychodów z opłat za zarządzanie funduszami, co zaburza obraz całego rynku.

Fundusze inwestycyjne
Pekao TFI najlepsze. Na podium Rockbridge i Allianz
Fundusze inwestycyjne
Pekao TFI zwycięzcą rankingu na najlepsze towarzystwo
Fundusze inwestycyjne
Zarządzający zacierają ręce na przyszły rok. Rynek funduszy w rozkwicie
Fundusze inwestycyjne
Już bez szału popytu na fundusze dłużne
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. wyróżniony Złotym Godłem Quality International 2024
Fundusze inwestycyjne
Mieszane perspektywy przed złotem
Fundusze inwestycyjne
USA pozostaną w hossie. W Polsce lepiej postawić na fundusz skarbowy