Sporo znaków zapytania wokół zachęt

Po kilku tygodniach od ogłoszenia przez KNF stanowiska dotyczącego tzw. zachęt po obu stronach rynku namnożyło się wątpliwości. W efekcie wiele towarzystw całkiem przestało przekazywać pieniądze dystrybutorom.

Publikacja: 27.02.2019 05:00

Sporo znaków zapytania wokół zachęt

Foto: Adobestock

Część TFI woli dmuchać na zimne i zaprzestało zwracać pośrednikom koszty poniesionych w związku z obsługą klientów kupujących jednostki funduszy.

Skutki uboczne

Po wprowadzeniu dyrektywy MiFID II w relacjach między towarzystwami funduszy inwestycyjnych a dystrybutorami nastąpił impas dotyczący kwestii płatności. Zmiana przepisów polegała m.in. na odejściu od dotychczasowego systemu, opierającego się na dzieleniu się TFI z dystrybutorami opłatą za zarządzanie, pobieraną jako procent od aktywów danego funduszu. Obecnie dystrybutorzy mogą otrzymywać jedynie zwrot kosztów za konkretne usługi, dzięki którym – zgodnie z założeniami – jakość obsługi klientów wzrosła. Listę tych usług Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała pod koniec grudnia.

Rzecz w tym, że po wprowadzeniu MiFID II część towarzystw w ogóle przestała płacić dystrybutorom. Dlaczego? Z jednej strony niektórym pośrednikom trudno jest przedstawić wykaz poniesionych kosztów według nowych standardów. Z drugiej – wśród towarzystw pojawiły się wątpliwości co do tego typu katalogów, ponieważ odpowiedzialność spoczywa głównie na nich.

– Od momentu zaimplementowania MiFID II praktycznie zaprzestaliśmy wypłacać pieniądze dystrybutorom – przyznaje osoba z zarządu jednego z TFI. – To zarządy poszczególnych TFI podpisują się i ostatecznie akceptują okresowe zestawienia dotyczące kosztów, w tym środków wypłaconych w ramach tzw. zachęt. Koniec końców TFI może być potraktowane jako firma, ale równie dobrze konsekwencje mogą spotkać poszczególne osoby z kierownictwa – dodaje.

Okazuje się jednak, że po stronie dystrybutorów w większości panuje zrozumienie co do sytuacji TFI i nie wywołują oni na towarzystwach presji w kwestii zwrotów kosztów.

– Według naszego scenariusza w ciągu kilku miesięcy KNF skontroluje kilka TFI pod kątem stosowania nowych przepisów i następnie przekaże kolejne wytyczne. Wtedy być może sytuacja stanie się bardziej jasna – przewiduje nasz rozmówca.

KNF przyznaje, że w ostatnim czasie zaczęły docierać do urzędu sygnały związane ze stosowaniem w praktyce regulacji w sprawie tzw. zachęt. – Dotyczą one różnych podejść i zachowań profesjonalnych uczestników rynku do tej tematyki. Część z nich, jak zakładamy, determinowana jest dążeniem do zapewnienia w pełni prawidłowego zastosowania odpowiednich przepisów oraz stanowiska UKNF z grudnia 2018 r. (w kwestii „zachęt" – red.), w tym odpowiedniego ułożenia między sobą relacji biznesowych – liczy Jacek Barszczewski, rzecznik KNF. Jak tłumaczy, w ocenie UKNF okres dostosowawczy powinien być już jednak zakończony, a zasady umowne współdziałania TFI i dystrybutorów finalnie i czytelnie sprecyzowane. – Stąd też zachowania uczestników z którejkolwiek kategorii, które jawią się jako kolidujące z ustaleniami lub wymogami, będą przez nas dokładnie weryfikowane – ostrzega Barszczewski.

Opłata bezpośrednia

W branży wątpliwości i znaków zapytania co do nowych wytycznych jednak wciąż nie brakuje. Sami dystrybutorzy mają choćby obawy o ujawnianie tajemnic handlowych w związku z koniecznością przedstawienia towarzystwom poniesionych kosztów.

– Zachęty pozostają nadal ważnym tematem dla naszego środowiska, dlatego problem dyskutujemy nie tylko wewnętrznie, ale również w ramach zespołu roboczego z przedstawicielami dystrybutorów zrzeszonych w Związku Banków Polskich, Izbie Domów Maklerskich oraz reprezentacją dystrybutorów „niezależnych" – przyznaje Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. – Zgadzamy się co do tego, że do stanowiska UKNF z grudnia 2018 r. należy się zastosować i docelowo spowoduje ono zmianę modelu wynagradzania dystrybutorów z tytułu dystrybucji funduszy inwestycyjnych, w którym nastąpi w pewnym stopniu odejście od wynagrodzenia podlegającego reżimowi „zachęt" na rzecz innej formy wynagrodzenia pobieranego bezpośrednio od klienta – przewiduje Dyl.

Według niego taki docelowy model powinien zostać wspólnie wypracowany przez dystrybutorów i TFI, a dojście do niego będzie musiało zostać rozłożone w czasie. – Pragnę jednak zaznaczyć, że w zakresie tego, jakie dokumenty mają stanowić podstawę rozliczeń między TFI a dystrybutorem, konieczne są dodatkowe rozmowy z KNF – zauważa. W ocenie Dyla na potrzeby bieżących kalkulacji niezbędne jest szybkie wypracowanie wytycznych dotyczących rozliczania w oparciu o „zachęty". W grę wchodziłoby rozbudowane oświadczenie wraz z zasadami tworzenia metodologii wyliczania opłaty przypadającej na dane TFI. – Indywidualne metodologie przyjęte przez poszczególnych dystrybutorów różnić się będą z uwagi na różny model biznesowy i różne czynności wykonywane na rzecz klientów, niemniej dystrybutor powinien stosować jednolitą metodologię względem wszystkich TFI, których jednostki dystrybuuje – twierdzi prezes IZFiA.

Mniejsza oferta banków

– W kwestii rozliczania pojawiło się i wciąż jest duże zamieszanie – przyznaje Marek Rybiec, prezes iWealth, firmy doradzającej zamożnym klientom w inwestycjach, w tym w fundusze. – Wypłata wynagrodzeń, a właściwie zwrot kosztów ponoszonych przez dystrybutora na rzecz poprawy jakości obsługi klientów, został w wielu przypadkach wstrzymany, choć sytuacja powoli wraca do normy. Początkowe niejasności wynikały z potrzeby zapoznania się i przeanalizowania nowych przepisów. W naszym przypadku jest to prostsze, bo iWealth powstało niedawno i rzeczywiście mocno inwestujemy w jakość obsługi klientów – wskazuje Rybiec. Jak przyznaje, na rynku są przypadki, że dany dystrybutor nie potrafi wskazać poniesionych kosztów. – W efekcie jego przychody spadają. Trzeba wykazać, że pieniądze rzeczywiście poszły na podniesie jakości obsługi, a TFI to weryfikują. Podczas tej weryfikacji pojawia się kłopot z ujawnianiem informacji na temat ponoszonych kosztów. To poważny problem, którego nikt nie przewidział – podkreśla Rybiec. – Jako prezes spółki nie mogę przecież łamać prawa w jednym miejscu, żeby wywiązać się z przepisów w innym. Tym bardziej że niektóre TFI wymagają bardzo twardych dowodów i wówczas musielibyśmy ujawnić tajemnice handlowe. Najczęściej kończy się więc na różnego rodzaju oświadczeniach z naszej strony. Praktyka dotycząca zwrotu kosztów się dopiero tworzy – wyznaje.

Zdaniem Rybca nowy system nie jest rozwiązaniem optymalnym, szczególnie z punktu widzenia klientów. Przypomina, że w Polsce przez wiele lat funkcjonowało to zupełnie inaczej, natomiast tak istotne zmiany na rynku finansowym nie powinny być wprowadzane z dnia na dzień. – Duchem MiFID II jest troska i dbanie o dobro klientów, a obecne rozwiązania mogą spowodować, że to właśnie klienci stracą najwięcej. Oferty w bankach stają się coraz węższe – bo banki będą dystrybuować fundusze własnych towarzystw, a więc klient nie kupi najlepszych funduszy, lecz te, na których przez dywidendę najłatwiej rozliczyć bankowi wynagrodzenia – wyjaśnia Rybiec. Zauważa, że dodatkowo dystrybutorzy mogą motywować klientów do częstych transakcji, ponieważ de facto na tym będą mogli zarabiać. – W poprzednim systemie interesy dystrybutora, TFI oraz klienta były bardziej spójne – uważa prezes iWealth. – Liczę, że uda się wspólnie wypracować rozwiązanie, które z jednej strony zgodne będzie z literą MiFID II, atrakcyjne biznesowo dla TFI i dystrybutorów, a także w pełni transparentne dla klienta. MiFID II mówi, że nie powinno być konfliktu interesów, powinna być pełna transparentność, a TFI nie mogą wynagradzać dystrybutorów – przypomina Rybiec. – Powyższe nie oznacza, że dystrybutorzy nie mogą być wynagradzani przez samych klientów, jednak klienci dokładnie muszą wiedzieć, komu, za co i ile płacą – wskazuje.

Zdaniem Rybca dziś jedynym rozwiązaniem, dzięki któremu rynek funduszy będzie się nadal rozwijał, jest powrót do wynagradzania dystrybutorów na zasadzie określonego procentu od aktywów funduszy. – Środki te dystrybutorzy mogliby za zgodą klientów otrzymywać przy operacyjnym wsparciu agentów transferowych, a nie TFI. Wtedy uzyskalibyśmy bazowe założenia MiFID II, czyli transparentność kosztów i brak konfliktu interesów, ale jednocześnie mielibyśmy biznesowo ułożone relacje z klientami, którzy mieliby szansę na dobrą jakościowo obsługę. Wiele krajów europejskich podczas wdrażania MiFID II zachowało daleko idący pragmatyzm, wiedząc, że fundusze dają najlepiej posuniętą ochronę ustawową i że jednocześnie klienci wymagają i potrzebują dużego zaangażowania dystrybutorów – twierdzi Rybiec.

Nieuniknione kontrole

W kontekście „zachęt" pojawiają się też pytania o to, czy w ramach jednej grupy kapitałowej może działać zarówno dystrybutor, czyli najczęściej bank, jak i TFI. Rzecz w tym, że najwięksi dystrybutorzy w ostatnim czasie mocno ograniczyli ofertę głównie do funduszy własnych TFI. Jak przekonuje Barszczewski, w przypadku przepływu świadczeń pomiędzy TFI a podmiotem dystrybuującym jednostki uczestnictwa z tej samej grupy kapitałowej (np. bankiem) obowiązują te same regulacje i zasady oceny jak w stosunku do świadczeń w relacji TFI – dystrybutorzy spoza grupy kapitałowej. – W przypadku działań w ramach grupy kapitałowej dodatkową okolicznością, która musi być brana pod uwagę przez dystrybutora, jest fakt, czy jego działania nie pozostają w konflikcie interesów i nie naruszają interesu klienta – podkreśla rzecznik KNF. – Przykładowo, sytuacja nieprawidłowa w tym aspekcie następowałaby w przypadku dopuszczalności przyjęcia zachęty, ale rekomendowania „własnych" jednostek uczestnictwa, które w zestawieniu z innymi jednostkami byłyby gorsze (np. droższe w nabyciu i posiadaniu oraz o niższym wyniku) – tłumaczy. Barszczewski przyznaje, że nie istnieje prawny nakaz, aby banki miały w swojej ofercie wiele TFI (o ile nie świadczą usługi tzw. doradztwa niezależnego), ale w sytuacji ograniczania oferty do jednego (tu: własnego) TFI mogą powstać wątpliwości co do realnego świadczenia innych usług, np. doradztwa inwestycyjnego, na rzecz klienta. – Dopuszczalność przekazywania świadczeń w ramach zagadnienia „zachęt" (obejmująca również cechę podnoszenia jakości usług świadczonych na rzecz klienta) pomiędzy podmiotami będzie weryfikowana w toku nadchodzących kontroli – dodaje.

Fundusze inwestycyjne
Cisza po burzy? Jak na razie wiatry wciąż się zrywają
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Fundusze inwestycyjne
Akcje czy obligacje? Fundusz mieszany może być strzałem w dziesiątkę
Fundusze inwestycyjne
Nieco niższy popyt na rządowe papiery dłużne
Fundusze inwestycyjne
Borys, Stadnik i Włoch w Radzie IZFiA
Fundusze inwestycyjne
Marcowy wzrost surowców, ale i polskie akcje błysły
Fundusze inwestycyjne
Jak TFI pudrują ofertę funduszy