Jak na razie spełniają się życzenia zarządzających oraz krajowych inwestorów – fundusze akcji małych i średnich spółek dobrze zaczęły rok i są zarazem silniejsze od dużych przedsiębiorstw.
Kilka zasad selekcji
Początek tego tygodnia był dość nerwowy na rynkach. Pogorszenie nastrojów nie ominęło GPW, a także małych i średnich firm. Wyceny funduszy są oczywiście opóźnione zwykle o dwa dni, a więc wpływ tych zniżek jeszcze jest niewidoczny. Według najświeższej wyceny fundusze „misiów" od początku roku zarobiły średnio po 4,8 proc. Przypomnijmy, że w całym 2019 r. wynik ten wynosił 9,65 proc. Rozstrzał w tej kategorii jest jednak ogromny – różnica między najlepszym a najgorszym funduszem wynosi 8 pkt proc. Co ciekawe, tegoroczna czołówka składa się głównie z tych strategii, które brylowały także w 2019 r. Zarówno w sWIG80, jak i mWIG40 są już spółki, które od początku tego roku zanotowały dwucyfrowe zwyżki, a także dwucyfrowe spadki. Selekcja zatem jest kluczowa. Jakimi zasadami kierują się zarządzający? – Najlepiej wybierać takie spółki, które są nisko wycenione i jednocześnie oferują dynamiczny wzrost przychodów i zysków – mówi Krzysztof Socha, dyrektor inwestycyjny w Esaliens TFI. – W naszym funduszu Esaliens Małych i Średnich Spółek staramy się stawiać na szeroką dywersyfikację, co daje nam pełną ekspozycję na tę część rynku, a jednocześnie zmniejsza ryzyko związane z płynnością poszczególnych pozycji – dodaje Socha.
Ryszard Miodoński, dyrektor ds. strategii akcji w Noble Funds TFI, dodaje, że interesujące są dziś firmy z branży nieruchomości, budowlane, IT (w tym producenci gier) i konsumenckie. – Czyli te, które charakteryzują się dobrym i rosnącym popytem, zdolnością do podnoszenia cen lub relatywnie atrakcyjnymi wycenami. Staramy się wybierać spółki z przewagami konkurencyjnymi, będące na rosnących rynkach, mające potencjał do przerzucania rosnących kosztów na klienta końcowego lub do ograniczania kosztów na bazie automatyzacji. Niestety, kryteria te wykluczają wiele podmiotów z indeksów mWIG40 i sWIG80 – komentuje Miodoński.
Piotr Zagała, zarządzający w BNP Paribas TFI, mówi, że w ocenie małych przedsiębiorstw liczą się wskaźniki wyceny (obecne i przyszłe) oraz perspektywy rozwoju, co jest oczywiste także w przypadku większych przedsiębiorstw. Są jednak elementy, które wyróżniają analizę małych spółek od pozostałych. – Jednym z nich jest ocena wiarygodności. Duże i średnie spółki są zazwyczaj korporacjami, w których akcjonariat jest rozproszony (o ile nie jest to oczywiście Skarb Państwa), a zarząd funkcjonuje w oderwaniu od właściciela. W przypadku mniejszych przedsiębiorstw główny właściciel to bardzo często prezes zarządu albo tzw. shadow director, który podejmuje kluczowe dla spółki decyzje – zauważa Zagała. – Decyzje te mogą być częstokroć korzystne dla właściciela, ale już nie zawsze dla akcjonariuszy mniejszościowych – dodaje zarządzający BNP Paribas TFI. Według niego bardzo ważne są bezpośrednie spotkania z właścicielami i subiektywna ocena ich podejścia do mniejszościowych akcjonariuszy, komunikacja, a także wypłata dywidend, jeśli firma jest do tego zdolna.