Inwestorzy nie lubią populistów

Mamy za sobą okres, w którym strefa euro i ogólnie gospodarka globalna notowała bardzo wysoki wzrost. Musimy więc spodziewać się korekty i ona powoli do nas przychodzi – mówi Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający Standard & Poor's na region Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, w programie #PROSTOzKRYNICY

Publikacja: 04.09.2018 15:31

Inwestorzy nie lubią populistów

Foto: parkiet.com

Dzisiaj na łamach "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" piszemy o raporcie Związku Banków Polskich. 75 proc. bankowców w całej Polsce, z małych banków, dużych, państwowych, prywatnych, obawia się nadchodzącego kryzysu. Generalnie w strefie euro, w Unii Europejskiej, również w Polsce. Czy rzeczywiście jest się czego bać?

To ciekawa statystyka, ciekawa informacja. Bankowcy powinni być najbliżej gospodarki realnej. Powinni widzieć co dzieje się "tam dole", więc to powinno nam dać trochę do myślenia. Pewnie to się odnosi do indeksów przyszłościowych, które się ostatnio coraz częściej się pojawiają. Mówimy o PMI. Była ostatnio publikacja PMI dla Polski, który troszkę spadł. To nie jest izolowany przypadek, gdyż to samo dotyczy strefy euro. W największych jej krajach PMI spada. Coś się dzieje, to na pewno.

Pamiętamy, że mamy bezprecedensowy okres, w którym strefa euro i ogólnie gospodarka globalna notowała bardzo wysoki wzrost. Tak więc w naturalny sposób musimy spodziewać się korekty. Ta korekta powoli do nas przychodzi. Jest kilka powodów, kilka trendów, które mogą ją w pewien sposób przyspieszać. Po pierwsze, to co się dzieje w Stanach Zjednoczonych. I nie mówię tu tylko o polityce protekcjonistycznej, bo to jest bardzo ważne i na pewno będzie miało wpływy długoterminowe na całą gospodarkę globalną. Pamiętajmy, że Ameryka zaczęła coraz mocniej podnosić stopy procentowe, czyli zaczyna mocniej absorbować kapitał do siebie. Czyli mamy naturalne odpłynięcie kapitału z rynków rozwijających się na rzecz Ameryki. To jest bardzo ważny trend, który będzie kierował działaniami inwestorów w nadchodzących miesiącach.

Drugim trendem jest trend nieprzewidywalności pewnych gospodarek, które dotychczas były ważne w tym łańcuchu krajów rozwijających się. Spójrzmy na Turcję, na bezprecedensową sytuację z lirą turecką. Ale nie tylko, bo ogólnie z punktu widzenia przewidywalności gospodarczej, Turcja idzie w takim kierunku, że dla inwestorów staje się to coraz mniej "koszerne". Przypominam, my jako agencja niedawno obniżyliśmy rating Turcji. Turcja jest na poziomie B+ i jest to bardzo niski rating spekulacyjny. Widzimy, że gospodarka turecka, tak bardzo zależna od dolara, jest  pierwszą ofiarą, tego co się zaczyna dziać w gospodarce globalnej. Mamy w Europie dobry przykład Włoch. To kolejny kraj, który przechodzi turbulencje. Po kilku latach recesji, spodziewamy się w tym roku wzrostu na poziomie 1,2 proc., ale już są pierwsze czarne chmury. Jedna z agencji, konkurencyjna do nas Fitch, zmieniła ostatnio perspektywę ratingu dla Włoch na negatywną i informacja, która popłynęła ze strony rządu była taka: my nie jesteśmy tutaj, by służyć agencjom ratingowym, czytaj "inwestorom", my jesteśmy, by służyć ludziom. Czyli nasza polityka będzie dopasowana do tego, by elektorat był zadowolony a nie inwestorzy międzynarodowi.

To są bardzo niepokojące sygnały, które burzą jednolitość i harmonijność tego świata, w którym dotychczas żyliśmy, gdzie były wzrosty, gdzie był rozwój i de facto dawało się utrzymywać jakąś równowagę.  Składa się więc nam taka układanka, która powoduje, że wydaje się, że te chmury gdzieś tam się zacieśniają.

Pytanie brzmi , jak szybko przełoży się to na takie kraje jak Polska. Teza, o  której coraz częściej  mówi się na rynkach jest taka, że inwestorzy przestraszą się szeroko rozumianych rynków rozwijających się, a szczególnie tych, gdzie są rządy populistyczne. Bo przykład Włoch pokazuje, że działania rządów populistycznych mogą się przekładać na oprocentowanie długu. To jest drugie najwyższe zadłużenie w Europie i czwarte na świecie. Więc mówimy o podmiocie który ma ogromną ekspozycję o zagranicę. I bawienie się tutaj, trochę nie myśląc o tym kto te pieniądze nam pożyczył i komu musimy jest spłacać może okazać się krótkowzroczne. I to jest to ryzyko, które też pewnie kiedyś zapuka do naszych drzwi. Mimo  tego, że już w części indeksów jesteśmy traktowani jako rynek rozwinięty. Ale na ile inwestorzy traktują złotego i Polskę jako kraj, który jest wyizolowany od trendów na rynkach rozwijających się.

Większość zadłużenia tureckiego sektora bankowego jest w dolarach. Czy dolar kosztujący ponad 6 lir tureckich, to już stan zagrażający stabilności, czy tam jeszcze wiele może się wydarzyć?

Z Turcją jest tak, że każdy mówi, że lira nie może już ulec dalszej deprecjacji, a potem lira ulega. W Turcji mamy sytuację bardziej opartą o politykę i o to, że tam nie ma zdrowej obrony ze strony banku centralnego. Tam od lat nie ma banku centralnego, który naturalnie sterowałby rozwojem sytuacji makroekonomicznej. I tu jest główny problem. Jeśli Turcja nie podejmie decyzji, że zmienia kurs i zaczyna pracować nad trendem makroekonomicznie sterując sytuacją, to obawiam się, że scenariusz, w którym jej waluta będzie bardziej podatna na deprecjację zacznie się materializować. Tam płynność sektora bankowego jest bardzo wysoka. Tam problem jest po stronie makro i instytucjonalnej, wynikającej z polityki jaka jest prowadzona przez prezydenta.

Czy sytuacja z lirą turecką, ale też z rupią indyjską da się porównać z kryzysem rynków wchodzących z lat 90., którego zarzewie wyszło z Azji?

Wydaje mi się, że jest za wcześnie, by tak daleko idące tezy wysnuwać. Podał Pan przykład Indii. To jest fundamentalnie zdrowa gospodarka. W Indiach jest 8,2 proc. wzrostu gospodarczego, w Chinach jest 6,5 proc. To są gospodarki, które nie są jeszcze w kryzysie. Rynek walutowy rządzi się swoim własnym biegiem i to jest bieg, przepraszam że tak powiem, spekulacyjny.  Przykład  kryzysu, który Pan podał był szerszy. Dotyczył on o w większym stopniu ekonomicznego aspektu problemu. Tutaj mówimy jedynie o tym aspekcie walutowym.

Nasze studio podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy powstało dzięki współpracy z Giełdą Papierów Wartościowych. Oglądajcie nas także jutro i w czwartek.

Partner relacji

Forum w Krynicy
Wyzwania po fuzjach w energetyce
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Forum w Krynicy
Fiskus stawia na dialog z klientami
Forum w Krynicy
Ogrom wyzwań dla gospodarki
Forum w Krynicy
Karpacz poświęcony skutkom wojny
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Forum w Krynicy
PGNiG: Koncern chce importować sporo gazu z Norwegii
Forum w Krynicy
Na niepewność i zmienność receptą jest dywersyfikacja