Drzwi rynku Ukrainy same się nie otworzą

Polska liczy na zmonetyzowanie życzliwej atmosfery w polsko-ukraińskich relacjach. Rozmawiają rządy, konferencje przyciągają tłumy, tylko inwestorzy już obecni w Ukrainie są zdziwieni, że nikt się z nimi nie konsultuje. Odbudowa pochłonie co najmniej 349 mld USD.

Publikacja: 09.10.2022 21:00

Strażak bada dworzec zbombardowany w Charkowie podczas nocnego ataku rakietowego Rosjan, który ponad

Strażak bada dworzec zbombardowany w Charkowie podczas nocnego ataku rakietowego Rosjan, który ponad 18 tys. mieszkań odciął od prądu. Charków, 28 września 2022 r., Ukraina. Fot. afp

Foto: YASUYOSHI CHIBA

– W USA i Wielkiej Brytanii zaczyna przeważać podejście, żeby odbudowa Ukrainy była finansowana z pieniędzy rosyjskich, które można skonfiskować na Zachodzie – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Zainteresowanie rynkiem ukraińskim jest coraz większe, pierwsza konferencja w Warszawie poświęcona odbudowie Ukrainy przyciągnęła w ubiegłym tygodniu tłumy. Do rekrutacji Polskiej Agencji Informacji i Handlu do programu wsparcia dla inwestorów zainteresowanych Ukrainą zgłosiło się już ponad 1400 firm. Mimo że póki trwa wojna, nie ma mowy o odbudowie, to jednak rozmowy międzyrządowe i kontakty biznesu trwają. Mają one już teraz – tworzyć klimat pod przyszłe prace i inwestycje. Sama odbudowa kraju, według szacunków raportu Banku Światowego, pochłonie co najmniej 349 mld USD, a kwota ta może tylko wzrosnąć wraz z kolejnymi zniszczeniami.

Rynek się obudził

Panele dyskusyjne na konferencji „Europe-Poland_Ukraine rebuild together” na początku października w Warszawie były wypełnione słuchaczami do wieczora. Sami organizatorzy przyznawali, że nieco ich zaskoczyła frekwencja. Dyskusja koncentrowała się na roli Polski w odbudowie Ukrainy, potrzebach tego kraju, rodzajach wsparcia oraz możliwości współpracy różnych branży, w tym głównie: zbrojeniowej, rolniczej, spożywczej, budowlanej, transportu, logistyki i nowych technologii. I to są też główne branże, które się rynkiem Ukrainy interesują, choć z obserwacji zarówno PAIH, jak i ZPP, wynika, że na wschód patrzą firmy wielkie, nawet giełdowe, i mniejszy biznes, który działa bardziej nieformalnie.

Dla obserwatorów tego rynku jasne jest jednak jedno – trzeba działać już. – Weźmiemy udział w odbudowie, jeśli kupimy los na loterii, czyli trzeba podjąć aktywną politykę gospodarczą. Jeżeli firmy mają pomysły na odbudowę infrastruktury czy inne inwestycje, to już powinny w to zainwestować – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. – Gdy byłem w Kijowie, widziałem na miejscu wielu Amerykanów i Brytyjczyków, którzy tam przyjeżdżają, robią prace studyjne, plany ewentualnościowe, nawiązują kontakty. Gdy wojna się skończy, ruszą odbudowa, przetargi – jeżeli polskie firmy dopiero wtedy się obudzą, to będzie już dla nich za późno na dobre wejście na ten rynek – mówi szef ZPP. Jego zdaniem firmy faktycznie zainteresowane kontraktami muszą tam już dziś być fizycznie obecne, pojechać do Ukrainy, nawiązać kontakty, otworzyć biuro albo nawiązać partnerstwo, tak jak to robią choćby firmy amerykańskie. – Warto zacząć uświadamiać polskich przedsiębiorców że trzeba się wziąć do roboty, nikt im nic nie da, trzeba się o to postarać – podsumowuje Kaźmierczak.

Finansowanie

– Cały czas przyglądamy się, co się dzieje na rynku ukraińskim, mamy tam przedstawicielstwo. Tuż przed wybuchem wojny mieliśmy zacząć budować galerię handlową w Zaporożu i przejście graniczne – mówi Leszek Gołąbiecki, prezes zarządu Unibep.

Bo Ukraina nie dla wszystkich jest kompletnie nieznanym lądem, kilka polskich firm od lat tam działa z powodzeniem. Unibep zbudował w Kijowie i Charkowie dwie galerie handlowe, warte łącznie po 80 mln euro, jest tam już rozpoznawalną marką.

Kolejna giełdowa firma, Śnieżka, prowadzi tam fabrykę farb. Zaraz po wybuchu wojny zamknęła zakład, ale od wakacji przywrócono produkcję, a popyt jest nawet większy niż przed wojną. Przedstawiciele firmy przypuszczają, że to kwestia mniejszej konkurencji, na przeważające do tej pory rosyjskie farby nikt nie chce patrzeć.

Zapytane o to, co jest ważne dziś dla polskich inwestorów na ukraińskim rynku, doświadczone firmy wskazują na finansowanie.

– Naszymi przewagami była zawsze reputacja solidnej europejskiej firmy, a także finansowanie z polskich instytucji – mówi Leszek Gołąbiecki. – Składaliśmy nasze oferty wraz z ofertą finansowania z BGK na bardzo preferencyjnych warunkach, wraz z ubezpieczeniem z KUKE. To inwestor podpisywał umowę kredytową, ale warunkiem było, że weźmie polską firmę i że z Polski będzie będzie określona ilość materiałów budowlanych. Ten program wsparcia eksporterów cały czas działa w BGK, my wiele razy z tego korzystaliśmy – chwali szef Unibepu. Tłumaczy, że w branży budowlanej zapewnienie stabilnego finansowania jest kluczowe, bo duże zlecenia potrafią trwać nawet dwa lata i wymagają sporego zaangażowania logistycznego i finansowego.

– Dwie galerie handlowe zbudowane przez Unibep w Kijowie i Charkowie maja wartość ponad 80 mln euro. To duże obiekty, ale dzięki temu, że to była inwestycja z polskiego banku, dostawaliśmy płatność bezpośrednio z BGK i to świetnie funkcjonowało – dodaje.

Przyznaje, że choć dużo się już zmieniło na lepsze, także za rządów prezydenta Zełeńskiego, to jednak potrzebne są dalsze reformy. – Co należy zmienić? System zamówień publicznych na Ukrainie – musi być bardziej transparentny i zbliżony do polskiego – mówi. Odbierał też sygnały od innych polskich przedsiębiorców działających na tym rynku, że niezbędne jest znormalizowanie przepisów i zapewnienie finansowania projektów.

Podobnie podkreślał na konferencji ZPP Artur Popko, prezes Budimeksu – że wyzwaniem jest właśnie kwestia praworządności, transparentności przepisów przetargowych a także zapewnienie źródeł finansowania inwestycji.

– Żaden kapitał nie zaangażuje się poważnie, jeżeli te warunki nie będą spełnione – mówią przedstawiciele branży budowlanej. Ukraińcy zapraszają natomiast już do rozpoczynania prac, duże firmy więc zaproponowały im na początek rozpoczęcie prac projektowych.

Osobnym tematem jest korupcja, znany problem Ukrainy, z którym celowo nieudolnie walczył choćby poprzedni prezydent kraju, Petro Poroszenko. Szef Unibepu podkreśla, że nigdy się tam nie spotkali z propozycjami korupcyjnymi, przypuszcza, że być może dzięki pracy dla prywatnych inwestorów. Cezary Kaźmierczak przyznaje, że dostrzega wolę zmiany.

– Oglądam kolejną falę walki z korupcją, mam wrażenie, że pierwszą poważną. Widzę powszechną wolę wyrwania Ukrainy z tego korupcyjnego systemu rosyjskiego miru. Nie wiem, czy to się uda, bardzo im tego życzę, bo bez tego nic się nie powiedzie – mówi Kaźmierczak.

Budownictwo

O tym, czego firmy się tam faktycznie obawiają, mówią jednak najchętniej nieoficjalnie. Duzi inwestorzy wskazują, że wyczuwają podczas rozmów z przedstawicielami regionów ukraińskich, a także firm, że partnerzy z Ukrainy niekoniecznie chcą być podwykonawcami, zależy im na równej pozycji z inwestorami albo kooperacji, co może utrudniać rozmowy.

Innym tematem, który widzi branża budowlana, jest biurokracja, inwestorzy boją się braku woli współpracy nie na poziomie rządów, tylko raczej – samorządów i pojedynczych instytucji. – Obawiamy się obstrukcji, budownictwo opiera się na współpracy z urzędami i tu bardzo potrzebna jest przychylna i skuteczna administracja, bo sam proces budowlany, w trakcie trwającej już budowy, wymaga tysiąca zgód i szybkiej współpracy – mówią nieoficjalnie eksperci.

Bank Światowy oszacował we wrześniu budżet potrzebny do odbudowy Ukrainy na 349 mld USD, bezpośrednie szkody przekraczają 97 mld USD. Wojna najbardziej zniszczyła mieszkania, transport, handel i przemysł. Zniszczenia koncentrują się w obwodach frontowych (74 proc.): donieckim, ługańskim, charkowskim i zaporoskim, i w Kijowie. Zakłócenia w przepływach gospodarczych, produkcji oraz wydatki związane z wojną to 252 mld USD.

OpiniaNadchodzą instrumenty wspierania długich inwestycji

Janusz Władyczakprezes Kuke

Od czerwca ponownie ubezpieczamy należności za sprzedaż towarów na rynek wschodniego sąsiada. Wartość przyznanych polskim eksporterom limitów na ukraińskich kontrahentów przekroczyła już 400 mln zł i obejmuje także ubezpieczanie transakcji realizowanych za pośrednictwem banków z wykorzystaniem akredytyw. Można szacować, że w tym roku zapewnimy ochronę dostawom najróżniejszego asortymentu do Ukrainy za ponad 1 mld zł, zbliżając się do wyniku ubiegłorocznego, mimo tak skrajnie odmiennej sytuacji. A chodzi o żywność, leki, materiały budowlane, produkty chemiczne czy elektrotechniczne. Jest szansa, że niedługo wrócimy też do ubezpieczania eksportu inwestycyjnego, czyli wieloletnich projektów infrastrukturalnych, które teraz będą wpisywać się w plan odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Wraz z resortem rozwoju kończymy właśnie prace nad zmianami ustawowymi, które umożliwią nam uruchomienie kolejnych instrumentów ubezpieczeniowych i gwarancyjnych, dla np. polskich firm budowlanych, inwestorów w Ukrainie czy samej Ukrainy. Wspólnie z Grupą PFR zachęcamy firmy, by rozważyły uczestniczenie w odbudowie Ukrainy, oferując bezpieczeństwo i możliwość finansowania.

Firmy
Benefit Systems zdecydował o utworzeniu programu emisji obligacji
Firmy
„Powiedz to Kobiecie", nowy podcast „Rzeczpospolitej"
Firmy
Grupa Recykl liczy na wzrost odzysku i recyklingu opon
Firmy
Polityka mocniej niż sukcesja podkręca karuzelę prezesów na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Firmy
Spółki stawiają na dalszą ekspansję
Firmy
Najbardziej drożeć będą diesle, za to elektryki mogą zacząć tanieć