To historyczne minimum w prawie piętnastoletniej historii notowań spółki na GPW. Historyczny dołek zanotowało również PBG. Kurs jego walorów spadł o 7,2 proc., do 28,31 zł.
Oprócz nich dużo na wartości traciły akcje innych przedsiębiorstw mocno związanych z branżą budowlaną i deweloperską. Przeceny dotknęły zwłaszcza PBO Anioła (-19,4 proc.), Reinholda (-11,6 proc.), JHM Development (-10,1 proc.), DSS (-10 proc.), Mirbud (9,9 proc.), Marvipol (-8,8 proc.), Hydrobudowę Polską (-8,3 proc.) oraz Erbud (-7,3 proc.).
– Spadki cen akcji firm budowlanych na warszawskiej giełdzie to przede wszystkim efekt problemów z płynnością, z jakimi boryka się branża. Inwestorzy od dłuższego czasu słyszą o kłopotach ze zdobyciem finansowania, planowanych emisjach, przeterminowanych zobowiązaniach– mówi Adrian Kyrcz, analityk DM BZ WBK.
Przypomina, że w czwartek o około 60 mln zł przeterminowanych zobowiązań mówił szef Polimeksu-Mostostalu. Grupa chce sprzedać aktywa za około 350 mln zł. Jej zarząd liczy, że dzięki temu zostaną rozwiązane problemy płynnościowe. Ma to jednak nastąpić dopiero z końcem III kwartału. Wcześniej Hydrobudowa Polska rzekomo wstrzymała prace na odcinku autostrady A4, bo podwykonawcy zeszli z placu budowy, twierdząc, że giełdowa spółka nie płaci im za realizowane prace.
– Inwestorzy wyprzedają akcje firm budowlanych, bo nie widzą w najbliższym czasie możliwości pojawienia się na rynku istotnych informacji o charakterze pozytywnym. Co więcej, na rynku nadal będą dominować wiadomości dotyczące problemów płynnościowych poszczególnych spółek – twierdzi Kyrcz. Jego zdaniem to powoduje, że indeks WIG Budownictwo dopiero zbliża się do dna. Na jakim poziomie go zanotuje, trudno jednak wyrokować. Oliwy do ognia może dolać publikacja wyników finansowych za I kwartał. Zdaniem analityków prawdopodobnie będą one na tyle złe, że mogą wywołać kolejną falę spadków.