Biomed Lublin jest coraz bliższy przejścia na główny rynek GPW. Ta notowana od lipca 2011 r. na NewConnect spółka złożyła w październiku prospekt emisyjny do Komisji Nadzoru Finansowego i, jak wynika z naszych informacji, jego zatwierdzenie możliwe jest w styczniu. Debiut na GPW, któremu nie będzie towarzyszyła emisja akcji, prawdopodobny jest na przełomie stycznia i lutego.
Skokowy wzrost skali
Biomed do tej pory specjalizował się w produkcji probiotyków, czopków i szczepionek, ale kilka tygodni temu uzyskał ostatnie konieczne certyfikaty i rozpoczął wytwarzanie produktów osoczopochodnych.
– Biomed może w tym roku okazać się jedną z lepszych inwestycji giełdowych. Po kilku latach oczekiwania na frakcjonowanie teraz rynek mówi „sprawdzam". Jeśli niedługo pojawią się pierwsze przychody z frakcjonowania i w 2016 r. firma rozpocznie produkcję we własnym zakładzie, jej perspektywy będą bardzo dobre – uważa Jakub Szkopek, analityk DM mBanku. Jego zdaniem pierwsze przychody Biomedu z frakcjonowania, które prowadzi we Francji we współpracy z LFB Biomedicaments, powinny się pojawić pod koniec I albo na początku II kwartału tego roku. – Natomiast w 2016 r. ma rozpocząć się frakcjonowanie we własnym zakładzie Biomedu w Mielcu, co będzie bardziej rentowne, bo spółka w mniejszym stopniu podzieli się zyskami z LFB – dodaje.
Szacuje, że łączny koszt przystosowania mieleckiego zakładu, który Biomed kupił kilka lat temu od syndyka za 17 mln zł, może wynieść 200 mln zł. Około 74 mln zł ma pochodzić z kredytów inwestycyjnych lub obligacji, 96 mln zł z już uzyskanych dotacji z Unii Europejskiej (dotacje zaliczkowe bez konieczności finansowania przed rozliczeniem) oraz 30 mln zł w postaci pożyczki udzielonej przez dostawców sprzętu.
Zarząd Biomedu chce postawić na finansowanie dłużne. – W pierwszej kolejności prawdopodobnie przeprowadzona zostanie prywatna emisja obligacji o wartości 10–20 mln zł. W drugim półroczu być może spółka zdecyduje się na większą, publiczną ofertę obligacji – mówi analityk.