W pierwszych dniach po odmrożeniu branży fitness – od soboty, 6 czerwca – do klubów i siłowni wróciła nie więcej niż połowa dawnych klientów – szacują działające na tym rynku branżowe organizacje. Nie kryją też, że liczyły na więcej, tym bardziej że w sondażach przeprowadzonych w czasie lockdownu większość Polaków deklarowała chęć szybkiego powrotu do obiektów sportowych.
Adam Radzki, członek zarządu giełdowej spółki Benefit Systems, która zarządza największą liczbą 159 klubów fitness, będąc też liderem rynku pracowniczych pakietów sportowych, przyznaje, że po prawie trzymiesięcznym zablokowaniu branży potrzeba sporo czasu, by odbudować biznes. – Spodziewamy się, że potrwa to wiele miesięcy, bo obostrzenia wpływają jednak na wolniejszy powrót ćwiczących do klubów – twierdzi Radzki.
Zaznacza jednocześnie, że dopiero kolejne tygodnie pozwolą porównać aktywność po lockdownie z innymi okresami. Szczególnie że w pierwszym tygodniu czerwca trwały intensywne przygotowania do restartu branży. Na razie (do 15 czerwca) działalność wznowiło trzy czwarte partnerów Benefitu System.
Spadek o ponad 1,8 mld zł
Jak zwraca uwagę Tomasz Napiórkowski, założyciel Polskiej Federacji Fitness (PFF), która zrzesza ponad 700 klubów w całej Polsce, doświadczenia innych krajów, gdzie branżę fitness odmrożono już wcześniej, pokazały, że od trzeciego tygodnia kluby notowały większy napływ klientów. Problem w tym, że w Polsce ten okres zbiegnie się z początkiem wakacji, które w branży fitness są tzw. niskim sezonem.
– Znacząca poprawa sytuacji nastąpi wraz z początkiem wysokiego sezonu, czyli na jesieni, ale powrót do stabilnej rentowności zajmie branży od 6 do 12 miesięcy – przewiduje Adam Śliwiński, prezes Federacji Pracodawców Fitness, To przełoży się na spadek wartości polskiego rynku fitness, która według danych firmy Deloitte wzrosła w ubiegłym roku do 4,23 mld zł z 4,2 mld zł rok wcześniej. Według federacji w tym roku ten spadek sięgnie co najmniej 1,8 mld zł. – Wśród sporej części konsumentów nadal dostrzegamy pesymistyczne nastroje oraz obawy przed przebywaniem w miejscach, które podlegają określonym zasadom sanitarnym – zaznacza Śliwiński.