W połowie wtorkowej sesji giełdowi inwestorzy handlowali akcjami MFO nawet po 21,6 zł, co oznaczało wzrost kursu o 4,9 proc. To jedna z najwyższych wycen walorów notowana od chwili wybuchu pandemii. Stosunkowo wysokie notowania mogą być m.in. konsekwencją zwracania przez zarząd szczególnej uwagi na sytuację płynnościową kontrahentów i samej spółki. W efekcie dziś nie ma ona z tym większych problemów mimo zróżnicowanej sytuacji w branży materiałów budowlanych, która jest głównym odbiorcą produktów. Ponadto w tym roku MFO planuje przemodelować organizację działu produkcyjnego tak, żeby zoptymalizować jego pracę i lepiej wykorzystać posiadane moce. Zamierza również wdrożyć nowe rozwiązania informatyczne, co jest ważne w związku z dalszym rozwojem sprzedaży na rynkach zagranicznych. W ubiegłym roku eksport zapewnił firmie 58 proc. przychodów.
Spółka w tym roku ma istotne szanse na wzrost sprzedaży, i tym samym zysków, ze względu na finalizację czteroletniego planu inwestycyjnego, który przede wszystkim zakładał rozbudowę mocy wytwórczych. Wśród nowych linii technologicznych są m.in. te do wytwarzania tzw. profili specjalistycznych, a więc wyrobów zapewniających MFO stosunkowo wysokie marże.
Z ostatnich danych wynika, że spółka w I kwartale, mimo spadku przychodów, zwiększyła czysty zarobek. To, w sytuacji rosnących kosztów działalności operacyjnej, było przede wszystkim konsekwencją istotnego wzrostu przychodów finansowych. Początek roku przyniósł w grupie wzrost sprzedaży profili GK (do zabudowy gipsowo-kartonowej) i spawanych. Spadł za to zbyt na profile okienne i specjalne, które zapewniają firmie największe wpływy. TRF