Ceny gazu ziemnego na europejskich giełdach pokonują kolejne bariery, a co gorsza, nie wiadomo, czy i kiedy mocny trend wzrostowy się zakończy. Na Towarowej Giełdzie Energii w transakcjach spotowych za surowiec trzeba już płacić powyżej 240 zł za MWh (megawatogodzina). Tymczasem jeszcze na początku tego roku, w szczycie sezonu grzewczego, kurs oscylował nawet w pobliżu 90 zł, a rok temu poniżej 60 zł.
Podobna sytuacja ma miejsce na innych europejskich rynkach. Na niemieckiej giełdzie Gaspool czy holenderskiej TTF kurs błękitnego paliwa od kilku dni przekracza 50 euro. Z kolei na początku roku handel na obu rynkach był prowadzony po niespełna 20 euro. Tak duże zmiany zachodzące w Europie mają wpływ m.in. na kondycję giełdowych spółek.
Rosną koszty
– Wyjątkowo wysokie ceny gazu szczególnie negatywny wpływ mają na Grupę Azoty, dla której wydatki ponoszone na zakup tego surowca stanowią ok. 30 proc. kosztów zużycia materiałów i energii, a w samych Puławach jest to nawet 60 proc. Wprawdzie w reakcji na obecną sytuację koncern podnosi ceny produkowanych nawozów, ale skala wprowadzonych podwyżek tylko częściowo odpowiada temu, co dzieje się na rynku błękitnego paliwa – mówi Krystian Brymora, analityk DM BDM. Dodaje, że wysokie ceny gazu mają też pewien wpływ na wyniki Ciechu, ale nie jest to aż tak duży problem, aby ta grupa nie mogła sobie z nim poradzić. Dla innych giełdowych spółek z branży chemicznej ceny gazu nie mają zbyt dużego znaczenia.