Choć koszty pożyczania utrzymują się w Polsce na wysokim poziomie i popyt na kredyty mieszkaniowe spada, to ich nowa sprzedaż wydaje się całkiem spora. W trzecim kwartale tego roku, jak wynika z danych BIK, banki udzieliły ponad 47 tys. hipotek o łącznej wartości niemal 20 mld zł. Pytanie, jakie to są kredyty – takie z okresową stałą stopą procentową? Czy może w nadziei na spadek stóp procentowych Polacy już zaczęli preferować zmienne oprocentowanie?
Oprocentowanie stałe kontra zmienne
Tego typu pytanie zadaliśmy największym bankom w Polsce. Z ich odpowiedzi wyłania się dosyć jednoznaczny obraz – wciąż największym zainteresowaniem cieszą się kredyty z okresową stałą stopą, zwykle na pięć lat. Nawet po tym, jak całkowicie zakończył się rządowy program tanich, stałoprocentowych kredytów z dopłatami z budżetu państwa (czyli program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”), który był hitem sprzedażowym na przełomie 2023 i 2024 r.
We wszystkich bankach, które udzieliły nam informacji, udział kredytów ze stałą stopą w nowej sprzedaży był dominujący. W Banku Millennium, VeloBanku czy BNP Paribas to nawet 100 proc., bo tu akurat w ofercie nie ma w ogóle kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem. Santander Bank Polska informuje, że przez cały 2024 r. nawet 95 proc. nowych hipotek to te z okresowo stałym oprocentowaniem. W Credit Agricole Bank Polska w październiku tego roku było to aż 82 proc., w ING Banku Śląskim – 85 proc. w III kwartale.
Dalej, największy bank w Polsce PKO BP podaje, że w III kw. br. 75 proc. to kredyty stałoprocentowe, Alior – że było to 79 proc. udziału, a mBank – 77 proc. w październiku.