Oman a sprawa polska, czyli żarty się skończyły

Czytanie społeczeństw jest trudne, bo z reguły polega na zmaganiu się ze stereotypami. O ile się je ma, ale człowiek bardzo szybko nabywa stereotyp.

Publikacja: 14.10.2024 06:00

Ludwik Sobolewski, były prezes giełd (Warszawa, Bukareszt), prawnik, menedżer, autor książki "Po pro

Ludwik Sobolewski, były prezes giełd (Warszawa, Bukareszt), prawnik, menedżer, autor książki "Po prostu to zrobić"

Foto: materiały prasowe

Na przykład Oman. Mieszkają tu spokojni ludzie. Z mojej perspektywy wyraża się to w tym, że są nieprzesadnie zainteresowani moim widokiem. Nie są nawet zainteresowani widokiem towarzyszącej mi kobiety, zdarza się, że ubranej w sposób odbiegający od islamskiego i omańskiego kanonu. Uśmiechają się i nie spieszą się donikąd.

Z drugiej strony jazda „na zderzaku” to niemalże norma. Tutaj zniecierpliwienie, że za długo zajmujesz pas jezdni, jest natychmiastowe. Tak jakby wstępował w Omańczyków jakiś dżin albo odzywał się atawizm z czasów, gdy szaleli na koniach?

Z tego wyłania się nieco bardziej złożona opowieść o Omańczykach.

Poczyniłem tu też odkrycie dotyczące Polski. Takie mianowicie, że jesteśmy dużym krajem. Najpierw sprawdziłem dane o populacji i gospodarce Omanu. Ludzi trochę ponad 5 mln, żyjących na terytorium niemalże takim jak polskie (mniejszym o kilka tysięcy kilometrów kwadratowych). PKB to trochę ponad 100 mld dol., a zatem z grubsza siedem–osiem razy mniejszy niż polski. Wszystko się zgadza, choć przy takiej różnicy ludnościowej na moje oko różnica w PKB powinna być jeszcze bardziej znacząca. Poszedłem tym tropem i sprawdziłem Arabię Saudyjską. I tu się zdziwiłem, bo PKB tego regionalnego mocarstwa i przecież państwa pociągającego za sznurki z cenami ropy to, owszem, ponad bilion USD (Bank Światowy: 1 067 582 mln w 2023 r.). Ale powiedziałbym, że Polska jest tuż tuż-tuż, z 811 mld USD w tym samym roku. Ludność obu krajów praktycznie taka sama, 36–38 mln. A Katar? Sypiący pieniędzmi na lewo i prawo? Katar ma PKB o wartości tylko 235 mld USD.

Wniosek z tego wyciągam taki: prosperita Polski, w braku strategicznych surowców naturalnych, opiera się na liczbie ludności i na kapitale intelektualnym. Nie było z tym jak dotąd najgorzej, ale jak jest teraz i jak będzie? Jesteś bowiem tak dobry jak twoja ostatnia transakcja. To kiedyś miało zastosowanie do bankowości inwestycyjnej. Dziś, przez analogię, wkracza, w wersji analogicznej i zmutowanej, w rywalizację między państwami.

Dlatego też nawet mocarstwo naftowe, Arabia Saudyjska, agresywnie rozwija badania nad rewolucyjnymi technologiami. Nie tylko nad SI. I to za chwilę przełoży się na radykalny wzrost siły gospodarczej i politycznej. Nawet taki malutki Oman buduje przemysłowy konglomerat w dziedzinie przetwarzania danych, obecny w 11 krajach północnej Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej. O omańskiej firmie Ooredoo, notowanej na giełdzie w Katarze, pisał niedawno „Financial Times”; widzę jej reklamę i biuro na lotnisku w Muskacie zaraz po wylądowaniu.

Ciekawe, w którym roku PKB Polski przekroczy 1 bln, a PKB Arabii Saudyjskiej – 2 bln?

Kapitał intelektualny ma swoje korzenie w kapitale społecznym. W zaufaniu ludzi do siebie, a przede wszystkim w zaufaniu wobec obywatela ze strony polityków i administracji. Z tym jest zaś w naszym kraju moim zdaniem katastrofalnie.

Ostatnio ktoś mocno skrytykował w mediach społecznościowych moje stwierdzenie, że brak zmiany w sposobie naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców uderza w nich negatywnie (co oczywiste), a rykoszetem także w rynek kapitałowy.

Im bardziej o tym myślę, tym bardziej jednak utwierdzam się w przekonaniu, że tak właśnie jest.

Nie chodzi mi wcale o to, że zmiany fiskalne spowodują wielki pozytywny przełom w popularności polskiej giełdy wśród przedsiębiorców i inwestorów. Ja nawet uważam, że wysuwanie na czoło postulatu dotyczącego podatku Belki, w kontekście strategii rozwoju rynku kapitałowego, świadczy o ograniczonej wyobraźni i przez to staje się tematem zastępczym. Ale ta zmiana, a właściwie jej brak, jest papierkiem lakmusowym. Albo coś na nim widać, albo nie widać niczego. Na pewno jak dotąd nie widać znaków tego, że decydenci polityczni traktują ten rynek poważnie.

Do tego dochodzą nowe elementy, jak niepodnoszenie progów podatkowych w podatkach dochodowych. Tu związki z oszczędzaniem i inwestowaniem nie są tak ostentacyjnie oczywiste, ale są. A przede wszystkim znowu widzimy ten papierek lakmusowy. Tym razem odpowiadający na generalne pytanie: czy państwo jest dla obywateli, czy też odwrotnie?

Oczywiście, jako świadomy wyborca i jeszcze w dodatku człowiek coś tam rozumiejący z ekonomii mogę zdobyć się na zrozumienie, a nawet wyrozumiałość. Bo Polska jest objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu, i takie tam. I to mogłoby usprawiedliwić, że składka zdrowotna – będąca ordynarnym podatkiem i niczym innym – nie będzie zmieniona (pomijam pseudozmiany jak zniesienie jej od sprzedaży ruchomości – to jakieś kpiny z obywateli). Że podatek od zysków kapitałowych pozostanie, z jedną z najwyższych stawek w Europie (i od obrotu, i od dywidend), i będzie karał za dostarczanie kapitału przez inwestorów do gospodarki. A progi podatkowe będą podwyższane „stopniowo”.

Tyle tylko, że wydawało mi się, że system, w którym obywatele mieli powinność rozumienia tego, że lepsza przyszłość nadejdzie, a teraz trzeba zacisnąć zęby i pracować, ufając w przewodnią rolę partii, skończył się tak jakoś w okolicach roku 1989? I nastał inny system, w którym obywatele mogą sobie pozwolić na posiadanie oczekiwań i żądań, a psim obowiązkiem wybranych przez nich przedstawicieli jest zarządzać sprawami tak, aby te oczekiwania były spełnione. Jeśli to ma być kapitalizm, to jego reguły obowiązują. Nie powinno być tak, że na dole jest kapitalizm, a na górze manipulacyjny socjalizm.

Coś tutaj w tym demokratycznym systemie polskim, i to coś zasadniczego, po prostu nie działa.

Felietony
Walka reliktów ze sztuczną inteligencją
Felietony
Rozumienie obrazkowe
Felietony
Zielone indeksy po nowemu
Felietony
Różnorodność władz
Felietony
Zmiany rentowności a faza wzrostu
Felietony
Partnerstwa to coś więcej niż logo