Metafizyka dyrektorów finansowych

Zarządzanie przedsiębiorstwem jest niezwykle skomplikowanym zadaniem. Trzeba uwzględniać bardzo wiele zmiennych dotyczących spółki i jej otoczenia, przewidywać przyszłe trendy oraz zachowania czynnika ludzkiego zarówno jako ostatecznego konsumenta, jak i pracownika.

Publikacja: 26.09.2024 06:00

Metafizyka dyrektorów finansowych

Foto: materiały prasowe

Na tym tle zarządzanie finansami jawiło się kiedyś obszarem stosunkowo prostym i przewidywalnym, ale dziś jest zupełnie inaczej. Zwłaszcza w przypadku spółki giełdowej, gdzie finanse (zwyczajowo lubiące dyskrecję) muszą być eksponowane do granic ekshibicjonizmu.

W stabilnym otoczeniu prawnym i gospodarczym rola CFO wymagała głównie znajomości matematyki. W dzisiejszych czasach w coraz większym stopniu wymaga znajomości metafizyki. Tu już chodzi nie tylko o przewidywanie takich czynników jak inflacja, stopy procentowe, kurs walutowy, podatki czy poziom płac. Oczywiście to wszystko wciąż pozostaje istotne, bez tego nie da się sensownie zaplanować budżetu, ale ostatnie lata wykazały bardzo dobitnie, że czarne łabędzie występują w przyrodzie dużo częściej, niż się spodziewaliśmy.

Pandemia czy wojna tuż za naszą granicą to zjawiska, które w zasadzie nie powinny nas aż tak bardzo zaskoczyć, ale lubimy wypierać czarne myśli, więc byliśmy zaskoczeni. I nagle prosta matematyka przychodów i kosztów bardzo poważnie nam się rozjechała z uwagi na czynniki postrzegane z gatunku niemożliwych. Zerwane łańcuchy dostaw, problemy z kontynuacją produkcji, zmiany preferencji konsumentów, sankcje – to elementy, które nie były brane pod uwagę przy konstruowaniu budżetu.

Taka skala tych zjawisk nie mogła zostać przewidziana z uwagi na powszechny przymus pozytywnego myślenia. CFO spółki giełdowej musiał umieć porwać inwestorów swoją wizją realizacji przychodów i kosztów. Nie mógł opierać swoich prognoz na zagrożeniach powszechnie postrzeganych jako „niewystępowalne”. Dziś jest o tyle trudniej, że inwestorzy dopuszczają, a nawet niekiedy wymagają uwzględnienia w modelach biznesowych zjawisk pozornie niemożliwych.

Warto też nadmienić, że rola i zakres obowiązków CFO w spółkach giełdowych wciąż rośnie. Bierze się to stąd, że kiedyś raportowanie danych finansowych stanowiło zdecydowaną większość obowiązków informacyjnych emitentów. A że za opracowanie tych danych odpowiedzialni byli CFO, to logiczną kontynuacją było obciążenie ich kontaktami z odbiorcami tych danych, czyli z inwestorami. Dlatego późniejsze rozszerzanie obowiązków sprawozdawczych spółek giełdowych skutkowało zwiększaniem obciążenia CFO jako osób nadzorujących relacje inwestorskie.

Jest to zresztą w pełni logiczne, bo rozszerzanie zakresu raportowanych informacji ma przełożenie na zainteresowanie inwestorów, a zatem na wyceny akcji, czyli na koszty finansowania rynkowego. Wprawdzie w ostatnich latach spółki raczej skupowały, niż emitowały akcje, ale wkrótce powinno się to zmienić. W najbliższych tygodniach oczekujemy publikacji regulacji umożliwiających emitentom oferowanie nowych emisji akcji bez konieczności sporządzania i akceptacji prospektu emisyjnego, teoretycznie więc pierwsze takie emisje mogłyby się pojawić jeszcze w bieżącym roku.

Szczególnym działem sprawozdawczości, który początkowo był przypisany do CFO w sposób pozornie nadmiarowy, jest raportowanie czynników ESG. Początkowo było to wręcz nazwane raportowaniem danych „niefinansowych”, ale z czasem ta nietrafiona nazwa ewoluowała, gdyż dane te w coraz większym stopniu zaczęły wpływać na decyzje finansowe funduszy, banków, ubezpieczycieli, a teraz także klientów.

Spółka, która nie będzie w stanie raportować danych ESG na poziomie satysfakcjonującym dla biegłego rewidenta, instytucji finansowych czy kontrahentów, już w perspektywie kilkunastu miesięcy zacznie mieć problemy z pozyskaniem finansowania czy sprzedażą produktów. Tym bardziej że polski rynek będzie w awangardzie digitalizacji danych publikowanych w raportach sporządzonych zgodnie z ESRS. O ile bowiem rozwiązania ogólnounijne doprowadzą do obowiązkowego tagowania danych ESG najprawdopodobniej dopiero w odniesieniu do raportów za rok 2026, o tyle dane z polskiego rynku (dzięki zaangażowaniu jednej z agencji dostarczających informacje o spółkach giełdowych) będą czytelne dla maszyn, już począwszy od raportów za rok bieżący.

Z drugiej strony spółka publikująca wysokiej jakości dane ESG będzie wygrywać nie tylko w wyścigu o pieniądze inwestorów, banków i klientów, ale także w obszarze realnego prowadzenia biznesu. Wyobraźmy sobie, jaką przewagę nad konkurencją w sytuacji ekstremalnej (np. pandemii czy kataklizmu w jakiejś części świata) ma przedsiębiorstwo, które zidentyfikowało łańcuch wartości i związane z tym ryzyka oraz wyciągnęło z tej analizy określone wnioski. To już nie tylko wiedza, na ile zagrożone są dostawy czy sprzedaż, ale także dywersyfikacja dostawców i odbiorców pozwalająca na kontynuację działalności w nawet bardzo niesprzyjających okolicznościach.

Jak widać, CFO mają problemów bez liku, dlatego – jak co roku w październiku – dajemy im możliwość spotkania w grupie wsparcia skomponowanej z osób dzielących wspólną niedolę zarządzania finansami w spółkach giełdowych. Mam nadzieję, że przekazana wiedza, wymiana poglądów i wzajemna empatia choć trochę ułatwią im wykonywanie trudnych obowiązków.

Felietony
STEM a sztuczna inteligencja, czyli jak wykształcić liderów przyszłości
Felietony
Wszystko jakoś się kojarzy, czyli biznes od kuchni
Felietony
Punkty zapalne w spółce
Felietony
W oczekiwaniu na nowe rozwiązania
Felietony
Co za dużo, to niezdrowo
Felietony
Felieton skrajnie osobisty, naznaczony rocznicowo