Pojawiły się komentarze m.in. „czy ktoś zna inną piramidę finansową, gdzie jej organizator dopłaca do systemu”, abstrahujące od faktu, że obecny zarządca (rząd) właśnie dokładnie to robi, dopłacając do ZUS ze swoich „innych biznesów”, czyli z przychodów z PIT czy CIT/VAT. Inni zarzucili minister sianie propagandy i obniżanie zaufania do systemu, zapominając, że w podobnym tonie bronił się menedżment firm typu GetBack czy Amber Gold. Krytycy wypowiedzi nie wspomnieli, że aby obsługiwać ten i inne systemy, państwo na potęgę pożycza pieniądze. Czy to aby nie właśnie jedna z cech piramidy finansowej?
A przecież minister wcale tak daleko z prawdą się nie minęła – system, gdzie suma wpłat rośnie wolniej niż suma wypłat piramidę finansową mocno przypomina. Oczywiście niewypłacalność ZUS-owi nie grozi – po prostu państwo będzie utrzymywało ten system, finansując go z innych dochodów i pogarszając jakość innych usług, które świadczy (m.in służba zdrowia, edukacja, bezpieczeństwo), ewentualnie zwiększy ich koszty, podwyższając podatki czy zadłużenie (na ile się da), tak aby akurat system emerytalny działał na stosunkowo wysokim poziomie. I to jest właśnie niewidoczny koszt utrzymywania hojnego systemu ZUS – brak adekwatności opłat i świadczeń/korzyści w innych obszarach zawiadywanych przez państwo plus rosnący dług publiczny. Słowem – „firma” pożycza, aby obsługiwać wypłaty emerytur. Ten trend może nawet przyspieszyć wraz z rosnącą siła wyborczą emerytów i osób w wieku przedemerytalnym. Minister zwróciła po prostu uwagę na problem, o którym mówi się od lat. Nic nowego, warto poczytać raporty np. FOR-u czy Instytutu Adama Smitha. Trudno ją nawet nazwać sygnalistką – ot, kolejna osoba, która zauważa, że król jest nagi.
Ciekawsze jest jednak, jak na to „odkrycie” zareaguje „menedżment” ZUS-u (czyli de facto rząd). Będzie bił na alarm, że sytuacja jest trudna i trzeba przeciwdziałać dalszemu pogarszaniu się finansów ZUS-u? Naprędce przygotuje ustawy przynajmniej oddalające perspektywę zapaści (np. ograniczanie przywilejów emerytalnych). Zapomni o obiecanych w trakcie wyborów planach kolejnych wydatków pogarszających działanie systemu? Tak przecież zrobiłby profesjonalny zarząd, któremu zależy na długoterminowemu dobru firmy. No nie sądzę – jak wiemy „obecnie brak przestrzeni politycznej do podejmowania tego typu decyzji”. Akurat w kwestii przywilejów przestrzeń by się pewnie znalazła.
Zwróćmy w tym miejscu uwagę, że pod względem jakości świadczenia usług (rozumianych całościowo, a nie tylko przez pryzmat „przestarzała strona internetowa”) czy wręcz samego oferowanego „produktu” (tu emerytury) ZUS to wręcz jedna z lepszych instytucji państwowych w Polsce, bijąca na głowę prawie całą administrację czy sądownictwo.
System emerytalny w Polsce i obsługujący go ZUS jest przede wszystkim dla większości Polaków nadzwyczaj hojny, jeśli chodzi o wypłacane świadczenia vs. wpłacone składki. Decyzje ZUS-u co do przyznania świadczeń są wydawane dość szybko, a pieniądze przelewane są na konto w ustawowych krótkich terminach.