Pracujesz dłużej, nie dożyjesz emerytury – małżonek nie skorzysta z tego świadczenia. Do emerytury zmarłemu pozostało przed śmiercią niewiele – żona (najczęstszy beneficjent) nie dostanie nic.
Renta wdowia jest potrzebna w określonych sytuacjach, ale należałoby nią albo objąć wszystkich seniorów > np. 60. r.ż., albo potraktować ją jako pomoc społeczną należną wszystkim seniorom. Z tej perspektywy proponowana maksymalna wartość świadczenia w wysokości do 9000 PLN jest jednak zbyt wysoka – to, że małżeństwo żyło na wysokiej stopie przed śmiercią np. męża, nie znaczy, że państwo powinno żonie tę stopę życiową utrzymywać. Dodatek w wysokości maks. 1000–2000 zł powinien być wystarczający.
Zwróćmy w tym miejscu uwagę, że renta wdowia nie przysługuje, w przypadku gdy małżonek był młodszy i miał np. 45 lat. Zmarł, zostawił żonę z trojgiem dzieci i w tej sytuacji nie dość że jego środki zgromadzone na koncie ZUS przepadają, to jeszcze rodzina dostaje pomoc wyłącznie w sytuacji, gdy należy jej się zasiłek z pomocy społecznej. A tu mamy potencjalnie hojną wypłatę bez względu na sytuację majątkową emeryta.
Omówiona propozycja w zakresie renty wdowiej każe także zastanowić się, czemu renta sieroca nie jest wypłacana na podobnych warunkach? Obecna renta po śmierci rodziców w wysokości 620 zł to grosze w porównaniu z propozycjami w zakresie renty wdowiej (max. 9000 zł).
Po raz kolejny tworzymy więc grupę, która nie może oczekiwać na pomoc ze strony państwa („zabrakło miesiąca Janowi, żeby przejść na emeryturę, i nie dostałam nic”, „mój mąż był dyrektorem, dużo zarabiał, ale umarł w wieku 58 lat”, „całe życie żyłam sama i na starość znikąd pomocy”) i uprzywilejowanych („dobrze, że zdecydował się na emeryturę, a w prasie zachęcali, żeby pracował jak najdłużej – wyszłabym na tym jak Zabłocki na mydle”, „mąż nie dość, że mnie zabezpieczył finansowo, to jeszcze państwo wypłaca mi dodatek do emerytury”). I to wszystko w warunkach wysokiego deficytu budżetowego, który raczej sugerowałby podjęcie działań mających na celu jego ograniczenie niż wprowadzanie kolejnego programu socjalnego typu „rozdajemy pieniądze na ślepo, bez względu na to, czy ktoś ich potrzebuje, czy nie”.