W kolejnych latach aktywność inwestorów mocno spadła, głównie za sprawą afery GetBacku, a następnie pandemii. Wydaje się jednak, że zła passa dobiegła końca: obecnie obserwujemy rosnące zainteresowanie rynkiem.
Znaczące odbicie rynku Catalyst to efekt braku materializacji ryzyka kredytowego i względnie wysokich stóp zwrotu, jakie oferują obligacje korporacyjne w otoczeniu restrykcyjnej polityki monetarnej. Rynek rozwija się również od strony podaży. Liczba emitentów notowanych sukcesywnie rośnie, co jest dodatkowo wspierane poprzez nowe regulacje prawne, które (przynajmniej w teorii) w coraz większym stopniu mają chronić inwestorów. W rozwoju rynku obligacji korporacyjnych w Polsce jest jednak sporo do nadrobienia.
Podział rynku Catalyst
Publiczny rynek obligacji korporacyjnych w Polsce tworzy ok. 80 emitentów. Każdy ma swoją własną historię, swoją branżę, wyniki finansowe i potrzeby finansowania. Poszczególne serie obligacji różnią się w kwestii potencjalnych zabezpieczeń, okresowych amortyzacji, różnych terminów zapadalności czy opcji przedterminowego wykupu.
Analiza tego rynku wymaga zatem precyzyjnego podziału. Podstawowym kryterium może być wielkość spółki: duże podmioty będą charakteryzować się, co do zasady mniejszym ryzykiem kredytowym, niż tak zwane misie (małe i średnie spółki). Pamiętajmy jednak, że wraz z ryzykiem zmniejsza się również potencjalna stopa zwrotu z takiej inwestycji.
Nie ma ogólnie przyjętej definicji dużej spółki. Przynależność do tej kategorii można jednak określić m.in. na podstawie zależności spółki od Skarbu Państwa, kapitalizacji, rocznych przychodów, kapitałów własnych czy też ratingu (takimi kryteriami posługujemy się jako eksperci Michael/Ström DM). Tak przeprowadzony podział pozwala podzielić rynek na dwa główne, ale jakże różne segmenty.