Trzeba poszukać przyczyn, dlaczego tak się dzieje. Postaram się przedstawić jedną z hipotez, która może stać za tym zjawiskiem.
Zanim o tym, warto wspomnieć o ostatnich danych o inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych. Pomimo spadku dynamiki cen ogółem (z 3,4 proc. do 3,1 proc. r./r.) i stabilizacji z wyłączeniem wrażliwych kategorii (CPI bazowa: 3,9 proc. r./r.) dane okazały się sporym zaskoczeniem dla inwestorów, wywołując silne ruchy na rynkach finansowych – przecenę na Wall Street, wzmocnienie dolara, zwyżki rentowności obligacji skarbowych. Odsunęły też w czasie oczekiwania na obniżki stóp procentowych przez Fed, których rynek wciąż oczekuje wiosną br.
Wcześniej sam sądziłem, że w efekcie pogorszenia koniunktury i rychłego wejścia gospodarki USA w recesję cięcia stóp będą nawet szybsze i większe, niż dyskontował to rynek (125–150 pkt baz.). Dziś zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle pojawią się w tym roku. Wszystko wskazuje bowiem na to, że przy obecnych parametrach polityki pieniężnej, jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, inflacja w USA nie wróci do celu banku centralnego, czyli 2 proc., a gospodarka nie zwolni.
Ostanie dane inflacyjne, nie tylko te za styczeń, ale z kilku ostatnich miesięcy, podają w wątpliwość dominującą wśród ekonomistów opinię, że USA są na ostatniej prostej do przywrócenia inflacji do celu. (Podkreślam: USA, bo w przypadku innych regionów sytuacja jest inna. Tu standardowo, i zgodnie z historycznymi wzorcami, po znacznym podniesieniu stóp procentowych przez banki centralne inflacja mocno spadła, a gospodarki – strefy euro, Niemiec, W. Brytanii – weszły w recesję, co spadki inflacji pogłębia). Główny wskaźnik CPI w Stanach Zjednoczonych osiągnął najniższy poziom w czerwcu 2023 r. (3 proc. r./r.). Od tego czasu stabilizuje się w przedziale 3,2–3,7 proc. I w zbliżonym paśmie utrzyma się co najmniej do połowy roku.
W kolejnych miesiącach (luty–lipiec) z kalkulacji rocznego wskaźnika CPI wypadną odczyty średnio na poziomie 0,2 proc. miesięcznie. Jeśli pojawią się podobne lub wyższe wyniki bieżące, inflacja nie tylko nie spadnie poniżej 3 proc., ale wzrośnie do ok. 4 proc. A jest to wysoce prawdopodobne, biorąc pod uwagę chociażby zwyżki cen benzyny na stacjach w USA od początku roku (z 3,05 USD/galon do 3,25 USD/galon). Nie będą to warunki do redukowania stóp procentowych.