Zakupy obligacji korporacyjnych nie są znaczącym narzędziem w monetarnych arsenałach największych europejskich banków centralnych – portfolia zarówno EBC, jak i Banku Anglii (BoE) są na tle całego rynku dość skromne i bledną w porównaniu z wartością papierów skarbowych w ich bilansach. Badania empiryczne potwierdzają jednak, że interwencje banków centralnych na tych rynkach są skuteczne i mają wpływ na krzywe dochodowości korporacyjnego długu. W obawie przed oskarżeniami o nadużywanie tego wpływu poprzez faworyzowanie określonych emitentów czy sektorów zarówno EBC, jak i BoE kierowały się historycznie w swoich zakupach zasadą neutralności rynkowej, dbając o to, żeby kompozycje ich portfeli odzwierciedlały całość rynku. Neutralność rynkowa prowadziła jednak do skupu znaczącej liczby obligacji spółek o wysokich emisjach gazów cieplarnianych (GHG), które na rynku korporacyjnego długu są nadreprezentowane w stosunku do ich udziału w gospodarce w ogóle.
W obliczu narastających głosów o konieczności wsparcia przez banki centralne polityki klimatycznej obydwa banki zdecydowały się w ostatnich latach zmodyfikować swoją neutralną rynkowo alokację aktywów poprzez wprowadzenie do niej kryteriów klimatycznych. Na poziomie operacyjnym obydwa banki wdrażają te zmiany w oparciu o tzw. tilting portfela. Technika ta, stosowana również w konstrukcji komercyjnych produktów ESG, polega na modyfikacji wielkości udziału poszczególnych instrumentów w portfelu, w oparciu o rating środowiskowy emitenta lub podobny mnożnik.
Bank Anglii dokonuje oceny emitentów w oparciu o ich emisje gazów cieplarnianych oraz zgodność historycznego tempa ich redukcji z porozumieniem paryskim. W drugim kroku bank zwiększa udział emitentów z najlepszą oceną w portfelu, a ogranicza udział tych, którzy wypadają gorzej. Te zmiany zaangażowania dokonywane są jednak jedynie pomiędzy spółkami z danego sektora (tzw. podejście best-in-class). Oznacza to, że udział sektorów w portfelu BoE pozostaje niezmieniony – zmieniają się jedynie proporcje skupu długu poszczególnych emitentów z danego sektora. Ten element architektury programu BoE wskazuje na dalsze przywiązanie do zasady neutralności rynkowej i spotkał się z największą krytyką. Paradoksalnie może on zmniejszyć rentowność obligacji paliwowych gigantów, jeżeli tylko wypadają oni lepiej pod względem emisyjności od konkurentów z branży. Wprost wykluczone z programów skupu banku zostały jednak papiery przedsiębiorstw z sektora węglowego.
Z ujawnionych we wrześniu dokumentów EBC wynika, że bank centralny strefy euro również zamierza modyfikować wagi papierów w portfelu w oparciu o ocenę klimatyczną, dokonywaną pod kątem trzech kryteriów: (1) wartości emisji gazów cieplarnianych, (2) posiadania planów ograniczenia emisji oraz (3) jakości ujawnień klimatycznych. Przejrzystość jest podstawą łącznej oceny – w przypadku braku publikacji odpowiednich danych lub ich niskiej jakości emitenci automatycznie otrzymają bowiem niższe oceny w dwóch pierwszych kategoriach. Co do oceny emisyjności, będzie ona dokonywana zarówno w wariancie wewnątrzsektorowym (best-in-class), jak i międzysektorowym (best-in-universe). Powinno to uchronić program EBC przed zarzutami wystosowanymi pod adresem BoE i potencjalnie umożliwić zmianę alokacji zakupów pomiędzy sektorami. Dodatkowo porównania międzysektorowe urealni branie przez EBC pod uwagę emisji w łańcuchach dostawców i odbiorców, które w niektórych branżach stanowią gros emisji. Drugie kryterium oceny, czyli posiadanie planu ograniczenia emisji, jest szczególnie interesujące. Jego wprowadzenie przez EBC do programu skupu aktywów stanowi zachętę do przyjmowania planów redukcji emisji przez przedsiębiorstwa, której próżno szukać w tak jednoznacznej formie w unijnych regulacjach z zakresu zrównoważonych finansów. W dodatku ocena EBC będzie wyższa w przypadku przyjęcia planów, które będą certyfikowane jako zgodne z nauką przez dostawców standardów rynkowych takich jak inicjatywa Science-Based Targets.
W innych aspektach zielone QE frankfurckiego banku wypada jednak gorzej niż program jego londyńskiego starszego brata. W odróżnieniu od BoE, który deklaruje dążenie do zmniejszenia średniej ważonej emisyjności portfela o 25 proc. do 2025 roku i osiągnięcie neutralności węglowej portfela do roku 2050, EBC nie ustanowił tego typu jasnych i mierzalnych celów. Skala i ambicja planowanego „tiltingu” jest więc trudna do określenia. Dla klimatycznych „jastrzębi” rozczarowaniem będzie też pewnie brak bezpośrednich wykluczeń sektorowych.