Wysyp, jak to wysyp, również na grzybach. Prawdziwe emocje zaczynają się tam, gdzie padają pierwsze ofiary „zatrucia”, czyli amatorskich interpretacji powtarzanych bezkrytycznie, tworzących od jakiegoś momentu masę sprawczą, stającą się prawdą objawioną. Z taką prawdą trzeba później walczyć, jak z poglądem, że „grzyby trujące łatwo rozpoznać, bo są gorzkie”.

Tak więc w amatorskich poradnikach o inwestowaniu za granicą dominuje przekonanie, zgodnie z którym inwestor otrzymujący dywidendę zagraniczną ma prawo odliczyć od polskiego podatku zryczałtowanego podatek zapłacony za granicą, jedynie do wysokości określonej w umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartej przez Polskę z krajem miejsca inwestycji. Najbardziej skrajny przypadek występuje na rynku amerykańskim, gdzie opodatkowanie dywidendy może wynieść nawet 30 proc., a umowa o unikaniu z USA wyznacza próg tego opodatkowania na 15 proc. Niestety owe 15 proc. w Stanach Zjednoczonych możemy osiągnąć, jedynie składając formularz W-8BEN, lecz mało który broker nam w tym pomoże.

Większość inwestorów płaci więc podatek u źródła w USA w wysokości 30 proc., a „poradniki” wbijają im do głowy, że w Polsce muszą jeszcze dopłacić 4 proc., bo od 19 proc. można odliczyć tylko 15 proc. wskazane w umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartej między naszym krajem i USA. Prawdą jest więc, że opodatkowanie amerykańskiej dywidendy może więc sięgnąć 34 proc.?

Nie. Powtarzane kłamstwo w tym przypadku nie stanie się prawdą, tak jak nie stają się prawidłowymi liczne, błędne interpretacje organów podatkowych, które za tym „problemem” stoją. Po pierwsze, nie można zapomnieć, że w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych zostało wyraźnie zapisane w art. 30a ust. 9 nasze prawo do odliczenia podatku u źródła w wysokości „do 19 proc.”. Po drugie, sądy administracyjne na poziomie WSA i NSA już dawno orzekły, że interpretacje organów podatkowych w tej sprawie są błędne.

Interes polskiego fiskusa nie powinien być nadrzędną przesłanką interpretowania przepisów, które – bądź co bądź – chronią podatnika. Pamiętajmy przy tym, że organy podatkowe nie mogą przerzucać na podatnika pełnej odpowiedzialności za to, że umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania daje nam mnóstwo możliwości, tak trudnych do zrealizowania w praktyce. Może 4 proc. od kilkuprocentowej dywidendy to nie jest dużo, ale przecież przez brak możliwości złożenia W-8BEN, tak bardzo od nas niezależny, nie może być podstawą do karania nas jako podatników.