2016 r. nie był korzystny dla naszej wymiany handlowej z zagranicą. W warunkach rosyjskiego embarga, ograniczającego dostawy produktów rolno-spożywczych do tego kraju, a także spowolnienia wzrostu gospodarczego Unii Europejskiej nasz eksport ogółem osiągnął wartość 183,6 mld euro, zwiększając się w porównaniu z poprzednim rokiem zaledwie o 2,3 proc., podczas gdy w 2015 r. zwyżka wynosiła 8,3 proc. Import natomiast wyniósł 178,9 mld euro, wzrastając o 0,9 proc. wobec 5,2 proc. w 2015 r. Był to więc rok, w którym wzrost obrotów towarowych handlu zagranicznego kształtował się na niższym poziomie niż wzrost PKB (2,8 proc.). W przypadku utrzymania się takich relacji w dłuższej perspektywie może to świadczyć o zmniejszającej się otwartości naszej gospodarki. Pewnym pocieszeniem jest uzyskanie, kolejny drugi rok, dodatniego salda wymiany, które wyniosło 4,7 mld euro, podczas gdy w 2015 r. było to 2,3 mld euro.
Decydującym obszarem polskiego eksportu są rynki krajów gospodarczo rozwiniętych. Ich udział w naszym eksporcie stanowi 86,2 proc., w tym krajów unijnych prawie 80 proc. W 2016 r. na rynek UE przeznaczono o 2,6 proc. więcej towarów niż rok wcześniej, natomiast wzrost wartości dostaw do krajów Europy Środkowo-Wschodniej wyniósł 6,5 proc., a eksport do krajów rozwijających się zmalał o 6 proc. Największymi odbiorcami naszych towarów pozostały Niemcy (27,3 proc. całego eksportu), Wielka Brytania i Czechy (6,6 proc.) oraz Włochy (4,8 proc.). Po stronie importu, z udziałem 60,9 proc., głównym partnerem Polski była również UE, ale tylko jeden z trzech największych dostawców należał do krajów tego ugrupowania. Pierwszą pozycję zajmowały Niemcy (23,4 proc. ogólnego importu), drugą Chiny (12,1 proc.), a trzecią Rosja (5,8 proc.).
Pomimo prób dywersyfikacji rynków zbytu przeciwdziałającej rosyjskiemu embargu eksport produktów rolno-spożywczych zwiększył się tylko o 1,2 proc., podczas gdy import o 6,2 proc. Mimo to dodatnie saldo wyniosło 7,1 mld euro, przewyższając ogólne saldo zagranicznej wymiany towarowej o ponad 50 proc. Udział tych produktów w ogólnych obrotach, po stronie eksportu, wynosił 13,2 proc., a importu 9,5 proc.
Czwarty kolejny rok obroty handlowe realizowano w warunkach korzystnego na ogół układu cen. W 2016 r. spadek cen transakcji towarów eksportowanych był mniejszy niż importowanych. W rezultacie wskaźnik terms of trade, podobnie jak w 2015 r., ukształtował się na poziomie 100,6, wobec 103,1 w 2014 r. i 102,5 w 2013 r. Najkorzystniejsze relacje cen odnotowano w obrotach z krajami Europy Środkowo-Wschodniej (121,2), na co decydujący wpływ miał znaczny spadek cen importowanych paliw mineralnych, smarów i materiałów pochodnych – o 23 proc. W wymianie z krajami UE terms of trade wyniósł 97,8. Konkurencyjności cenowej polskich producentów sprzyjała deprecjacja złotego, który w ubiegłym roku stracił średnio na wartości do dolara 4,6 proc., a do euro 4,3 proc.
Zwraca uwagę, że od wejścia do UE, a więc w ciągu 13 lat, nasz eksport, liczony w euro, zwiększył się prawie czterokrotnie, co oznacza, że średnie roczne tempo jego wzrostu osiągnęło 11 proc. Pod względem dynamiki zdecydowanie wyprzedziliśmy większość państw członkowskich. To, że stajemy się krajem o profilu proeksportowym, potwierdzają dane o relacji eksportu towarów i usług do PKB, która w 2003 r. wynosiła 33,4 proc., a w 2016 r. już około 50 proc. Bardzo niski, mimo wyraźnych tendencji wzrostowych, jest natomiast w dalszym ciągu udział eksportu wyrobów wysokiej techniki w ogólnym eksporcie. W 2015 r. wynosił on 8,5 proc., podczas gdy w krajach UE 17 proc., ale w latach 2003–2004 oscylował u nas zaledwie wokół 2,7 proc. Nadzieję na dalszą poprawę działań proeksportowych daje korzystna, kolejny rok, sytuacja finansowa przedsiębiorstw o tym profilu. W 2016 r. poprawiły się podstawowe relacje ekonomiczno-finansowe osiągnięte przez eksporterów; od kilku lat są one znacznie lepsze od uzyskiwanych przez podmioty nieprowadzące tej działalności.