Tzw. zimni ogrodnicy, czyli majowe ochłodzenie, zaskoczyli wyjątkowo wczesnym i niezwykle mroźnym przyjściem. Zwykle można je zaobserwować w połowie maja od św. Pankracego, który przypada 12, do św. Zofii obchodzonej 15. W tym roku chłód uderzył na przełomie kwietnia i maja, zaskakując rolników oraz ogrodników. Dotyczyło to nie tylko Polski, ale dużych obszarów całej Europy, w tym Francji.
W Bordeaux mróz dokonał największych zniszczeń od 1991 r. Wystarczyło kilka dni z porannymi przymrozkami od minus 3 do minus 4 stopni, by w regionie tym straty zanotowało aż 70 proc. winnic. Już obecnie szacuje się, że plony ogólnie będą o 20 proc. niższe od zeszłorocznych. Są jednak posiadłości, które straciły prawie całe uprawy. Przykładem mogą być chociażby Château Fleur Cardinale w Saint-Emilion ze zniszczeniami sięgającymi 80 proc., Chateau Grand Corbin Despagne z 90 proc. czy Château Couraze z 95 proc. Nie wiadomo jeszcze, czy mróz nie będzie miał również wpływu na jakość winogron, więc obecnie trudno jest w pełni oszacować spowodowane nim straty.
Dlaczego to może być jednak dobra informacja dla osób, które zdecydowały się budowę winnego portfela inwestycyjnego na lub to planują? Słaby rocznik oraz mniejsza produkcja mogą się bowiem przełożyć na wzrost wartości starszych roczników, które już są obecne w obrocie. Trzeba będzie po prostu zaspokoić zapotrzebowanie, któremu nowy rocznik sprostać nie będzie w stanie.
Jednak za wzrostem cen starszych roczników przemawiają też inne czynniki. Wina oferowane w rozpoczynającej się kampanii en primeur, czyli sprzedaży zeszłorocznego rocznika leżakującego jeszcze w beczkach, będą mniej dostępne dla kupców operujących w brytyjskiej walucie, ze względu na droższe euro. Dlaczego jest to tak ważne? Ponieważ to właśnie w Londynie znajduje się obecnie największa giełda winna oraz najważniejsi brokerzy winni, czyli całe światowe centrum obrotu bordoskim winem. Droższy nowy rocznik dla nich powinien być kolejnym argumentem przemawiającym za wzrostem zainteresowania starszymi rocznikami i wzrostem ich cen.
Inwestujący na rynku wina nie mieli zresztą w ostatnim czasie powodów do narzekań. Rynek wielkich win przeżywa od półtora roku jeden z lepszych okresów w swoich dziejach i widać to wyraźnie na giełdzie Liv-ex. Po ponad czterech latach trudnego handlu, od późnej jesieni 2015 r. jesteśmy świadkami bardzo dynamicznego wzrostów cen. Zobrazować je można najłatwiej, pokazując ponad 20-proc. wzrost indeksu Liv-ex 50 w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Warto również wspomnieć, że doszło do wyraźnej zmiany wielkości popytu względem podaży. Bardzo dobrym narzędziem pozwalającym pokazać to zjawisko jest liv-ex bid:offer ratio (czyli relacja ofert sprzedaży do ofert kupna) oraz bid and offer total value (ogólna wartość ofert). W przypadku obydwu współczynników w omawianym okresie osiągnięto rekordowe poziomy w historii giełdy.