Słuchając informacji płynących z rynku można dojść do wniosku, że nie tylko czas, ale i mierzący go zegarek to pieniądz. Szczególnie jeśli został wykonany w Szwajcarii. Osób, które dochodzą do takiego przekonania przybywa, a producenci coraz częściej dostrzegają ten trend. Zjawisko to dotyczy również Polski.
31 maja w Warszawie odbyła się premiera zegarka Warszawianka, przygotowanego specjalnie na polski rynek przez firmę Czapek & Cie. Ta limitowana edycja liczy zaledwie 15 sztuk i odwołuje się do tradycji budowy zegarków patriotycznych przez polskiego założyciela tej szwajcarskiej manufaktury i do powstańczej karty w jego życiorysie. Franciszek Czapek był bowiem polskim zegarmistrzem, który brał udział w powstaniu listopadowym, po którym wyemigrował do Szwajcarii. Tam założył spółkę z Antonim Patkiem, a potem właśnie przedsiębiorstwo Czapek & Cie, które posiadało zakład produkcyjny w Genewie, salony w Paryżu i Warszawie oraz było oficjalnym dostawcą cesarza Napoleona III. Mimo że tworzył w Szwajcarii, to w wielu jego zegarkach możemy odnaleźć patriotyczne polskie motywy, które świadczą o jego tęsknocie za ojczyzną.
Firma kontynuująca jego dzieło postanowiła wrócić na polski rynek po stu latach nieobecności i z tego powodu stworzyć specjalny zegarek. Na jego tarczy odnajdziemy herb Królestwa Polskiego z okresu powstania listopadowego, zaznaczoną godzinę jego wybuchu, polskie dni tygodnia wypisane na rezerwie chodu czy wymalowany wers Warszawianki: „Żyj swobodo, Polsko żyj". Dlaczego warto wspomnieć o tym wydarzeniu? Ponieważ pokazuje ono coraz większe zainteresowanie Polaków ekskluzywnymi kolekcjami zegarków i dostrzeżenie tego zjawiska przez szwajcarskich producentów.
Zainteresowanie Polaków limitowanymi, ekskluzywnymi edycjami ma różne przyczyny. Pierwszym jest oczywiście chęć posiadania unikatowego czasomierza czy realizacja własnych pasji i zainteresowań. Nie mniej ważne ostatnio stają się jednak motywy inwestycyjne. Rzadkie przedmioty kolekcjonerskie od wieków są wykorzystywane jako skarbce wartości czy właśnie inwestycje. Dotyczy to również zegarków i Polski. Podczas ostatniego badania zachowań inwestycyjnych Polaków dysponujących ponadprzeciętnym portfelem, realizowanego przez KPMG wyszło, że kapitał swój w zegarki lokuje już 11 proc. zamożnych (zarobki 7,1–10 tys. zł) mieszkańców Polski i 18 proc. bardzo zamożnych (10–20 tys. zł) oraz bogatych (powyżej 20 tys. zł).
Edycje zegarków, które można wykorzystać jako lokatę kapitału należą najczęściej do jednej z dwóch grup. Pierwsza to starsze czasomierze z kultowych edycji, pochodzące z lat 40, 50 czy 60 od tak rozpoznawalnych producentów jak Omega, Rolex, czy Patek. Druga grupa to zegarki tworzone obecnie przez manufaktury, czyli szwajcarskie zakłady wytwarzające na bardzo małą skalę i stawiające na unikatowość. Do tej drugiej grupy należy również wymieniona powyżej Warszawianka. Dodać należy, że w przypadku obu grup mówimy wyłącznie o zegarkach mechanicznych, wypuszczanych w ramach limitowanych edycji.