Komitety audytu po nowemu

Kiedy uchwalono przepisy, wprowadzając rozległe obowiązki komitetów audytu, było to odbierane w środowisku corporate governance z pewną lekkością.

Publikacja: 26.01.2018 03:22

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, komitety audytu istnieją w Polsce już od kilkudziesięciu lat. Można bowiem śmiało stwierdzić, że przewidziane przez kodeks handlowy z 1934 r. komisje rewizyjne działające obok rad nadzorczych to poprzednicy dzisiejszego komitetu audytu.

Każda sytuacja kryzysowa pociąga za sobą próbę identyfikacji jej przyczyn i znalezienia środków zaradczych. Czasami środki te okazują się niedoskonałe i specjaliści od corporate governence wycofują się z nich, proponując zastąpienie innymi.

Nowa ustawa o biegłych rewidentach weszła w życie 21 czerwca 2017 r. Zwiastuje ona koniec rad nadzorczych jako bezpiecznych miejsc pobierania wynagrodzenia przy ograniczonym wysiłku i niemal zupełnym braku odpowiedzialności, choć formalnie odpowiedzialność ta, zarówno o charakterze cywilnym, jak i karnym, istniała zawsze.

Nowa ustawa o biegłych rewidentach nakłada na komitet audytu wiele obowiązków, które w dużym stopniu wiążą się z zabezpieczeniem interesu publicznego. Jednocześnie komitet audytu cały czas pozostaje częścią rady nadzorczej, będąc ciałem, poprzez które akcjonariusze monitorują działania zarządu. Bezpośrednie możliwości oddziaływania czy nawet pozyskiwania informacji przez akcjonariuszy są bowiem bardzo ograniczone. Ta funkcja rady nadzorczej jest wyraźnie widoczna choćby poprzez przyznanie akcjonariuszom prawa do wyboru jej członków grupami, dzięki czemu nawet mniejszościowy akcjonariusz może mieć „swojego" członka rady nadzorczej, z mocy ustawy wyposażonego w prawo indywidualnego sprawowania nadzoru.

Tak więc w założeniu członkowie rady nadzorczej powinni mieć przede wszystkim na względzie interes akcjonariuszy. Ci dysponują z kolei potężnym środkiem oddziaływania na członków rady w postaci możliwości odwołania ich przez walne zgromadzenie czy też nieudzielenia absolutorium. Dotyczy to ogółu członków rady nadzorczej, również tych, którzy są określani jako niezależni. W praktyce żaden członek rady nadzorczej, spełniający wszystkie wymagania dla uznania go za niezależnego, nie może więc czuć się w pełni niezależnym.

Przesuwanie się obowiązków rady nadzorczej, a w szczególności obowiązków komitetu audytu, w stronę dbałości o interes publiczny może stawiać ich członków w konflikcie z interesem akcjonariuszy. Z kolei dbałość o interes publiczny jest zabezpieczona poważnymi karami finansowymi, jakie może nałożyć Komisja Nadzoru Finansowego, zarówno na członka rady nadzorczej lub komitetu audytu, jak i na spółkę. Trzeba też liczyć się z tym, że nałożenie kary może być prejudykatem, po wydaniu którego może się pojawić odpowiedzialność cywilna członka rady lub komitetu audytu. W ten sposób kara finansowa może być dopiero wstępem do odpowiedzialności czy to wobec spółki, czy wobec akcjonariuszy.

Kiedy uchwalono przepisy, wprowadzając rozległe obowiązki komitetów audytu, było to odbierane w środowisku corporate governance z pewną lekkością. Komitet wybierany jest bowiem spośród członków rady, która nie ma możliwości wybrania osoby z zewnątrz. Jeśli jednak akcjonariusze nie zapewnią na walnym zgromadzeniu, aby w radzie znalazły się osoby spełniające wymagania co do wiedzy i umiejętności wymaganych od członków komitetu audytu, rada nadzorcza będzie bezsilna w zakresie powołania takowych członków. Uważano więc, że kwestia spełnienia ostrych wymagań ustawowych co do członków komitetu zamyka się w gronie rady nadzorczej i akcjonariuszy.

Jednak KNF pokazała, że jest to sprawa, którą się interesuje. Przejawem tego może być ankieta, jaką rozesłano do spółek, zawierająca szereg pytań dotyczących m.in. kwalifikacji członków komitetu audytu. Podobno rozważane jest również wydanie przepisów, które będą zobowiązywały prezesa spółki do poświadczenia, że członkowie komitetu audytu spełniają wymagania ustawowe. Dla złożenia takiego oświadczenia prezes spółki niewątpliwie zażąda odpowiedniego udokumentowania tychże okoliczności.

Kilka tygodni temu, kiedy występowaliśmy na Forum Rad Nadzorczych, jeden z uczestników spotkania poinformował nas, że przy okazji postępowania przed KNF, związanego ze zmianą rynku notowań, w toku przesłuchania w charakterze świadka zadano mu szereg pytań będących faktycznie sprawdzianem jego wiedzy i umiejętności w zakresie rachunkowości. Nasz rozmówca nie miał z tym żadnych trudności, będąc jednym z najlepszych absolwentów uznanej uczelni ekonomicznej. Sytuacja mogłaby być znacznie trudniejsza, gdyby okres, jaki upłynął od zakończenia studiów, i praktyczne doświadczenie były mniejsze. Mogłoby to prowadzić do zakwestionowania spełnienia wymagań ustawowych przez członka komitetu audytu w znanej spółce.

Wspomniana wyżej aktywność KNF winna pozostać w pamięci nie tylko członków rad nadzorczych, ale i akcjonariuszy układających przyszłe składy rad nadzorczych.

Felietony
Strategie na III kwartał
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Felietony
Zielone obligacje wracają do gry
Felietony
Nie taka straszna, jak ją malują
Felietony
Ewolucja „Samotnej planety”
Felietony
Półregulacyjna rola państwa
Felietony
Czy spółka celowa powołana w wykonaniu umowy PPP jest nią związana?