Rząd tłumaczy się ze sposobu rozliczenia przychodów ze sprzedaży uprawnień do emisji C02. Tylko niewielka część środków trafiła na potrzeby transformacji polskiej energetyki, a to właśnie dzięki derogacjom przyznanym tej branży Polsce przysługiwała w ostatnich latach większa pula ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. W 2021 r. budżet zarobił 25,3 mld zł. Kluczowy instrument zasilany środkami z EU ETS, Fundusz Transformacji Energetyki (FTE), łapie zaś kolejne roczne opóźnienie.
Jak wynika z przedstawionego przez resort klimatu i środowiska sprawozdania dotyczącego rozliczenia naszego kraju z wydatkowania 50 proc. środków pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, tylko w niewielkim stopniu środki zostały przeznaczone na transformację sektora energetycznego, w ok. 70 proc. uwęglonego. Poza środkami rzędu ok. 730 mln na prosumencki program „Mój prąd”, pieniądze nie dotyczyły zmiany sposobu produkcji energii. Trafiły w znaczącym stopniu na łagodzenie skutków dotychczasowej polityki energetycznej oraz rozliczenie systemu wsparcia. Działania te miałyby miejsce niezależnie od tego mechanizmu sprzedaży, a mimo to zostały rozliczone w tym systemie. Ministerstwo tłumaczy „Parkietowi”, że wśród możliwych sposobów wsparcia w ramach równowartości wpływów z aukcji są nie tylko wydatki inwestycyjne w infrastrukturę, ale także polityki wsparcia podatkowego lub finansowego oraz krajowe polityki regulacyjne mające wpływ na cele wymienione w katalogu w dyrektywie.
Czytaj więcej
Łączna wartość systemu dodatków i osłon, chroniącego przed wysokimi cenami zakupu opału, ciepła, energii, będzie kosztować budżet blisko 35 mld zł – mówi Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Węgla z importu ma zaś być więcej, niż wcześniej zapowiadano.
Marcin Kowalczyk, kierownik Zespołu Klimatycznego WWF Polska, tłumaczy, że ramach przysługujących nam derogacji dla energetyki branża mogła uzyskać darmowe uprawnienia w zamian za realizację inwestycji zmniejszających emisje wykonywanych w latach 2013–2019. – Jednak nie wszystkie zaplanowane inwestycje zostały zrealizowane i w związku z tym ok. 130 mln uprawnień powróciło do puli krajowej. Zostały one sprzedane, dodatkowo zasilając budżet. M.in. stąd w latach 2019–2021 r. mieliśmy także dużą pulę sprzedawanych uprawnień do emisji, co przełożyło się na dodatkowe wzrosty przychodów z tego systemu – mówi Kowalczyk.
Projektowany FTE, który miał pomóc w inwestycjach energetycznych, a którego budżet w 40 proc. miał pochodzić ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, łapie kolejne roczne opóźnienie. Jego realizacja miała dotyczyć lat 2022–2031, zaś z dokumentów rządowych już teraz wynika, że będzie to najwcześniej rok 2023 r. W maju zakończyły się kolejne, drugie konsultacje tego Funduszu. Dowiadujemy się jednak, że w obliczu pomysłu dłuższego zostania przy węglu przez Polskę zapisy Funduszu kolejny raz będą modyfikowane.